W piątek przed gmachem Prokuratury Okręgowej w Krakowie stawił się poseł Koalicji Obywatelskiej Bartłomiej Sienkiewicz. Polityk poinformował o złożeniu zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy biorących udział w głośnej interwencji dotyczącej pani Joanny, która stała się przedmiotem reportażu telewizji TVN.
– To zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa zostało stworzone razem z panią Kamilą Ferenc, pełnomocniczką pani Joanny. Jego istotą jest to, że jak można było zobaczyć na filmikach nagranych przez lekarzy w trakcie interwencji policyjnej, policjanci wbrew temu, co sądzi i co mówi policja, mijając się z prawdą zresztą, policjanci powoływali się na podejrzenie popełnienia przestępstwa, dokonując szeregu czynności wobec pani Joanny – powiedział
Sienkiewicz: Policjanci przekroczyli uprawnienia
W ocenie Sienkiewicza, nie ma żadnych wątpliwości, że policjanci przekroczyli w tej sprawie swoje uprawnienia. Zwrócił uwagę, że na bezprawny charakter ich działań zwrócił już uwagę krakowski sąd. – Te czyny w świetle postanowienia sądu dla Krakowa-Krowodrzy z 12 czerwca tego roku, były po prostu bezprawne, gdyż pani Joanna była osobą, która nie podlegała jakimkolwiek rygorom, jednym słowem była osobą wolną i nie podejrzewaną o żadne przestępstwo – tłumaczył.
Zaznaczył, że jego zdaniem oraz w opinii pełnomocniczki pani Joanny, został naruszony artykuł 231. Kodeksu karnego, który mówi o przekroczeniu uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych. – W naszym przekonaniu właśnie z takim przypadkiem mamy do czynienia i ten przypadek będzie musiał być rozpatrywany przez prokuraturę – podkreślił.
Co orzekł sąd?
W treści opublikowanego orzeczenia sąd uznał, że działania policjantów były oparte o „nieszczególnie obiektywną” ocenę zaistniałej sytuacji. „Na poparcie tego można zacytować stwierdzenie z notatki, jakoby nie utrudniali w żaden sposób czynności medycznych, a jednocześnie policjanci legitymowali będących w pracy w szpitalu lekarzy oraz sugerowali im zasłanianie kotarami pacjentów niekoniecznie chcących być świadkami ich interwencji” – czytamy w orzeczeniu.
Sąd uznał ponadto, że odebranie kobiecie telefonu było niezgodne z prawem i doprowadziło do ukarania jej za „za czyn, który nie może zostać jej przypisany”. Policjanci mieli odebrać kobiecie urządzenie, po tym jak poinformowała ich, że zakupiła tabletki poronne za pośrednictwem internetu, używając przy tym notebooka. „W żadnym miejscu akt nie było śladu ustaleń/podejrzeń, że posłużyła się w tym celu telefonem komórkowym” – czytamy.
Czytaj też:
Szymczyk nie ma zarzutów do policjantów. Sąd miał w sprawie pani Joanny inne zdanieCzytaj też:
Demonstracja w Krakowie. Strajk Kobiet wraca do protestów po sprawie pani Joanny