Kosiniak-Kamysz: Ludzie są wkurzeni, że nie ma granic rozsądku jeżeli chodzi o roszczeniowość Ukrainy

Kosiniak-Kamysz: Ludzie są wkurzeni, że nie ma granic rozsądku jeżeli chodzi o roszczeniowość Ukrainy

Władysław Kosiniak-Kamysz
Władysław Kosiniak-Kamysz Źródło: Newspix.pl / Andrzej Iwanczuk/NurPhoto via ZUMA Press
– Polacy denerwują się dostrzegając Ukraińców przyjeżdżających po 500+, a następnie wracających do swojej ojczyzny. Pomoc, którą okazaliśmy – również w natychmiastowym otwarciu granic dla ich żywności – nie została odwzajemniona – mówi w rozmowie z „Wprost” Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL odpowiada również na pytania dotyczące koalicji z Szymonem Hołownią, marszu „miliona serc”, sprawy pani Joanny, a także ostrych słowach krytykuje TK. – Rzadko używam takich słów, ale to są darmozjady, warchoły i nieroby. Trybunał Konstytucyjny upokarza każdego ciężko pracującego Polaka. Stawiasz się na kilka minut do pracy i dostajesz 20 tys. zł? – ocenia.

Marcin Makowski, „Wprost”: Pójdzie pan 1 października obok Donalda Tuska w „Marszu miliona serc“?

Władysław Kosiniak-Kamysz, Prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego: Problem, który stoi za tym marszem, jest poważny, bo chodzi o bezpieczeństwo kobiet. Nie jedno wydarzenie, ale ich serię. My mamy w tej kwestii kilka propozycji – powrót do kompromisu aborcyjnego, który obowiązywał przed wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, a następnie rozpisanie referendum…

Ale to nie jest odpowiedź na moje pytanie.

Mogę stwierdzić: „tak, idę“, albo „nie, nie idę“ i na tym zakończyć rozmowę, ale mi chodzi o szerszy problem.

W takim razie PSL idzie, czy nie idzie z Koalicją Obywatelską?

Taki protest powinien się odbyć wcześniej. Po co czekać do października? Zróbmy go 3 września. I nie pod sztandarem jednej z formacji politycznych, ale wszystkich po stronie demokratycznej opozycji. Wtedy będzie marsz nie miliona, ale może dwóch milionów?

Dlaczego akurat 3 września?

Bo to pierwsza niedziela po wakacjach.

Jak rozumiem Donald Tusk kolejny raz postawił was przed faktem dokonanym.

Nie sądzę. Pytamy, czy jest w stanie wyjść na ulicę wspólnie i szybciej.

Jeżeli już zapowiedział 1 października, raczej zdania nie zmieni. A jak pokazał marsz 4 czerwca, to reszta opozycji musiała się dostosować do Platformy.

Zawsze można zmienić zdanie. Nasza decyzja o udziale w marszu była odpowiedzią na decyzję Prezydenta.

Jakie wnioski wyciąga Trzecia Droga z tamtej manifestacji? Sondażowo jej efekt już się rozpłynął, podobnie jak wasza obecność – nikt z PSL ani Polski 2050 nie wystąpił na scenie.

Wtedy de facto zaprosił nas na marsz, podpisując barbarzyńską ustawę o komisji badającej rzekome wpływy rosyjskie w polskiej polityce. To sąd kapturowy na opozycję, chcieliśmy przeciwko niemu zaprotestować. Ale co do efektu marszu – faktycznie, jest problem. Przed 4 czerwca opozycja – jako całość – miała wielkie szanse na przejęcie rządów, później te szanse zmalały.

Czyli podobne inicjatywy służą raczej Koalicji Obywatelskiej, ale nie opozycji jako całości?

Jak widać, na dłuższą metę nie służą nawet KO. Wystarczy prosta arytmetyka. Na początku czerwca mieliśmy wystarczająco wiele mandatów, aby uformować rząd, dzisiaj nie mamy. Koalicja Obywatelska znowu odbija się od sufitu, poparcie PiS-u i Konfederacji rośnie.

Czy sprawa pani Joanny to dowód na – jak twierdzi część opozycji – „państwo policyjne“ i „katotaliban“, a może bardziej złożony problem?

Cały wywiad dostępny jest w 31/2023 wydaniu tygodnika Wprost.

Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App StoreGoogle Play.