Jak wylicza lokalny samorząd, na wołomińskim składowisku zalega nawet do 20 tysięcy –litrów niebezpiecznych śmieci. Koszt ich usunięcia szacowany jest na około 200 milionów złotych. Władze miasta, jak i starostwa powiatowego nie są w stanie wygospodarować tak olbrzymiej kwoty, dlatego zwracają się do rządu o działanie w trybie zarządzania kryzysowego i uruchomienie pieniędzy z rezerwy budżetowej.
Politycy się kłócą, a śmieci zalegają
Sprawą wysypiska, po pożarze składowiska toksycznych odpadów w Zielonej Górze, zainteresowali się politycy. Konferencję w tej sprawie zwołał w Wołominie Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej, który podkreślał, że aby doszło do zapłonu znajdujących się na wysypisku śmieci, wystarczy mniej niż 21 stopni Celsjusza.
– Te odpady w każdej chwili grożą wybuchem (...) opary mogą tworzyć mieszankę wybuchową z powietrzem. I od trzech miesięcy wszystkie służby – policja, prokuratura, wojewoda – są zawiadomione o tym zdarzeniu. I jakie kroki podjął rząd? Żadnych, wojewoda w ogóle uchyla się od przyjęcia jakiejkolwiek odpowiedzialności, od interwencji. Chociaż bez wątpienia, w sytuacji kryzysowej, to rząd i jego służby odpowiadają za rozwiązanie tego problemu – mówił polityk
Konferencję Grabca przerwał wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, który zaznaczał, że pozwolenie na utworzenie wysypiska wydał przed laty starosta wywodzący się z PO. Dopytywany o to jakie plany wobec zaistniałej sytuacji ma jego resort, zapewnił, że sprawa trafi do urzędu marszałkowskiego. – Ja zawsze będę pomagał samorządom. Jeżeli nie ma możliwości realizacji własnych zadań, które dotyczą również wpływów finansowych i jeżeli pan marszałek ma możliwość dofinansowania, to oczywiście, że się tam udamy – powiedział.
Samorząd wzywa do wspólnych działań
W tle politycznej przepychanki działa samorząd, którego przedstawiciele, apelują o szybkie podjęcie niezbędnych działań. Jak wskazała sekretarz gminy Małgorzata Izdebska, lokalni działacze organizowali w tej sprawie spotkania, na które zapraszani byli również przedstawiciele rządu. – Na początku czerwca organizowaliśmy spotkanie w urzędzie miasta. Zapraszaliśmy przedstawicieli Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Nawet nie dostaliśmy odpowiedzi – powiedziała w rozmowie z TVN Warszawa.
Choć Ozdoba utrzymywał, że nie była zapraszany na spotkania i informowany o sytuacji to zupełnie inną wersję przedstawia burmistrzyni Wołomina. Elżbieta Radwan podkreśla jednak, że nie chce napędzać politycznego sporu, który jedynie pogarsza sytuację miasta i apeluje, by w tej sprawie działać wspólnie.
– Po pierwsze rządzącym proponuję, żeby rozmawiali. Po drugie, żeby zrobili natychmiastowy audyt wszystkich takich nielegalnych wysypisk, żebyśmy wiedzieli z jaką skalą problemu się mierzymy. A poza tym, żeby natychmiast uruchomili rezerwę budżetu państwa. To może zrobić pan premier – stwierdziła w rozmowie TVN24.
Radwan wskazała również, że wołomińskie składowisko leży w bezpośrednim sąsiedztwie rzeki Czarnej, która swój bieg kończy w Zalewie Zegrzyńskim, gdzie znajduje się ujęcie wody dla Warszawy.
Czytaj też:
Marszałek Polak nie odpuszcza. Podjęła kolejne kroki ws. pożaru w Zielonej GórzeCzytaj też:
Jacek Ozdoba dla „Wprost”: Zbigniew Boniek zachował się żenująco