Co miesiąc przy pomniku upamiętniającym katastrofę smoleńską, znajdującym się na Placu Piłsudskiego w Warszawie, zbierają się najważniejsi przedstawiciele PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele. Poza nimi na placu pojawiają się również demonstranci przeciwni polityce obecnego rządu i używania pamięci ofiar katastrofy w celach politycznych. Pomnik stał się tym samym kolejnym miejscem, w którym ścierają się dwie odmienne wizje polskiej polityki.
Paweł Rabiej: Pomnikowa przemoc
Swoją opinię na temat kontrowersyjnego pomnika w kształcie schodów wyraził w mediach społecznościowych były wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej. Były zastępca Rafała Trzaskowskiego nie ma wątpliwości, że monument powinien zniknąć z Placu Piłsudskiego. Jak podkreślił, ofiary katastrofy smoleńskiej zostały już upamiętnione w innym miejscu stolicy i istnienie spornego pomnika nie jest niczym uzasadnione.
„Trzeba pozbyć się tego szkaradziejstwa i symbolu pomnikowej przemocy z centrum stolicy. Ofiary katastrofy mają pomnik na Powązkach” – napisał Rabiej na Twitterze.
Pomnik poświęcony ofiarom katastrofy smoleńskiej na Placu Piłsudskiego został odsłonięty 10 kwietnia 2018 roku. Jego wzniesienie poprzedził spór między Radą Warszawy a wojewodą mazowieckim. Rada, w przeciwieństwie do wojewody, nie wyraziła zgody na postawienie pomnika w tym miejscu. By to umożliwić, minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk wydał nakaz wyjęcia Placu Piłsudskiego spod kurateli miasta i przekazał zarządzanie tym terenem wojewodzie.
Czytaj też:
Ruch prokuratury ws. katastrofy smoleńskiej. Macierewicz dopiął swegoCzytaj też:
„Babcia Kasia” uderzyła policjanta w głowę drzewcem flagi. Sąd wydał wyrok