Tajemniczy pożar w siedzibie SOP. „Szefostwo stara się wyciszyć sprawę”

Tajemniczy pożar w siedzibie SOP. „Szefostwo stara się wyciszyć sprawę”

Służba Ochrony Państwa
Służba Ochrony Państwa Źródło: Newspix.pl / Marek Konrad/Fotonews
W jednym z garaży na terenie siedziby Służby Ochrony Państwa doszło do pożaru. W ogniu stanął samochód z drogą aparaturą służącą do działań operacyjnych – dowiedział się portal TVN24.

Z ustaleń TVN24 wynika, że do pożaru doszło 2 maja tego roku na terenie kompleksu przy ulicy Podchorążych w Warszawie. Oprócz Służby Ochrony Państwa, mają tam też swoje siedziby między innymi Centralne Biuro Śledcze Policji, Komenda Główna Straży Granicznej i Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej.

Tajemniczy pożar w siedzibie SOP

Informator TVN24 z SOP przekazał, że do zdarzenie miało miejsce w garażu, w którym „trzymane są specjalistyczne auta, często warte grube miliony, na przykład wyposażone w zagłuszarki sygnału telefonów, czy z urządzeniami antypodsłuchowymi”. Według portalu, na miejscu pojawiło się kilka jednostek straży pożarnej, które szybko ugasiły pożar. Sprawa jest jednak – jak twierdzi kolejne źródło – „utrzymywana w ścisłej tajemnicy”, a „szefostwo stara się ją wyciszyć”.

Udzielenia informacji na ten temat odmówiła oficer prasowa mazowieckiej straży pożarnej Katarzyna Urbanowska i odesłała TVN24 do rzecznika prasowego SOP. Dodała też, że „takie ma polecenie”. Potem ujawniła jednak, że w akcji wzięło udział osiem wozów.

„Jaskółka” warta 400 tys. zł

TVN24 ustalił nieoficjalnie, że w ogniu stanął samochód marki skoda, a pożar został wywołany przez podłączony prostownik. Według jednego ze źródeł to funkcjonariusze SOP „nieudolnie podpięli auto do gniazdek”, a „precyzyjniej nie tyle auto, co zainstalowany na nim sprzęt ładowali”.

W pojeździe była „zainstalowana technika operacyjna”. Inny rozmówca wyjaśnił, że była to tzw. „jaskółka”, czyli sprzęt służący do namierzania telefonów komórkowych i podsłuchiwania, warty około 400 tysięcy złotych.

SOP unika odpowiedzi

Rzecznik SOP pułkownik Bogusław Piórkowski nie odpowiedział wprost na pytania o pożar i samochód, który uległ zniszczeniu. – Z uwagi na niejawny charakter wykonywanych zadań, wszelkie dywagacje dotyczące podejmowanych przez formację ustawowych obowiązków i okoliczności temu towarzyszące, z natury rzeczy, nie mogą i nie powinny stanowić przedmiotu informacji generowanej przez SOP w odniesieniu do pytań – przekazał portalowi.

Czytaj też:
Policyjny bus w poprzek autostrady A4. Komenda wyjaśnia
Czytaj też:
Policyjna impreza zakończyła się skandalem. Wśród funkcjonariuszy zaczęło krążyć nagranie

Opracowała:
Źródło: TVN24