W czwartek wicepremier Jarosław Kaczyński wygłosił oświadczenie w Kodeniu w województwie lubelskim. Tematem była ochrona granicy z Białorusią i umacnianie bezpieczeństwa.
– Rządy PiS stawiają sprawę bezpieczeństwa jako priorytetową. (…) Tutaj jesteśmy zupełnym przeciwieństwem poprzedników, którzy ograniczali siły zbrojne, także o charakterze policyjnym, różnych odmian. Z niezwykłą konsekwencją, która nie była zaletą, redukowali polskie siły na wschód od Wisły, na terenach które były zawsze potencjalnie najbardziej zagrożone – powiedział.
– Odbudowujemy jednostki wojskowe, nasza armia będzie miała 6 dywizji. Umacniamy granicę poprzez budowę ogrodzenia, poprzez instalację urządzeń zabezpieczających granicę, a także poprzez odparcie ataku, który w każdej chwili może przybrać na sile dzięki obecności Grupy Wagnera na Białorusi – kontynuował.
– Robimy wszystko, aby ewentualne zagrożenia odeprzeć z łatwością. Mamy zamiar rozbudować ogrodzenie wzdłuż granicy, gdzie nie ma przeszkody wodnej takiej jak Bug. Ale Bug na różne sposoby ma być dodatkowo zabezpieczony, ta granica stała się tak niebezpieczna, że te zabezpieczenia są konieczne – dodał.
Kaczyński o Tusku: Osobiście odpowiedzialny za osłabienie granicy
Prezes PiS zwrócił też uwagę na politykę opozycji w zakresie ochrony granicy.
– Dlaczego nasi poprzednicy osłabiali granicę? Często mówi się o naiwności, nie sądzę. To była realizacja zapotrzebowania Niemiec które chciały być w dobrych stosunkach z Rosją, a polityka Tuska to była polityka pełnego podporządkowania się z powodów osobistych, chodziło o zrobienie europejskiej kariery – ocenił. Przypomniał też nagrania z warszawskich restauracji, gdzie padły słowa, że „Tusk chce być dużym misiem”.
– To zależało od Niemiec, był gotów szkodzić własnemu krajowi, by to stanowisko uzyskać. Pamiętajcie, że to jest człowiek tego typu, jego odpowiedzialność jest oczywista i osobista – powiedział Jarosław Kaczyński.
Czytaj też:
Łukaszenka znów uderzył w białoruskich Polaków. Nowa ustawa wchodzi w życieCzytaj też:
Atak na patrol SG przy granicy polsko-białoruskiej. Ujawniono szczegóły