Lech Kaczyński zapewnia, że nigdy nie zamienił słowa z Kaczmarkiem na temat akcji CBA, a spotkanie 5 lipca dotyczyło służb antyterrorystycznych. W "najbliższym możliwym czasie" prokuratura ma przesłuchać prezydenta i spytać m.in. o przebieg spotkania z 5 lipca - w przeddzień planowanej akcji CBA - a na krótko przed nocną wizytą Kaczmarka w hotelu Marriott, gdzie według prokuratury spotkał się z Ryszardem Krauzem.
W TVP Ziobro powiedział, że gdy Kaczmarek przyjeżdżał do niego 5 lipca do ministerstwa sprawiedliwości, mówił mu, że jest umówiony potem z prezydentem, Zbigniewem Wassermannem i Małgorzatą Bochenek, a spotkanie to było "wcześniej zaplanowane".
Ziobro dodał, że Kaczmarek pojawił się w kręgu podejrzeń, gdy on jako minister sprawiedliwości-prokurator generalny polecił Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wszcząć działania w celu ustalenia, kto groził Andrzejowi Lepperowi. "Początkowo nie brałem pod uwagę, że pan Janusz Kaczmarek może mieć cokolwiek wspólnego z przeciekiem" - podkreślił Ziobro. Dodał, że gdy dowiedział się 6 lipca o przecieku z akcji CBA, przez cały weekend najczęściej dzwonił po rady właśnie do Kaczmarka, o czym "świadczą billingi".
Gdy w poniedziałek po tym weekendzie Ziobro polecił ABW wszcząć postępowanie w sprawie gróźb wobec Leppera, to - jak powiedział - w jego trakcie "udało się ustalić, że osobą, która przekazała ostrzeżenie panu Lepperowi był pan poseł Woszczerowicz (poseł Samoobrony - PAP), wówczas osoba zupełnie mi nieznana".
"Zwróciłem się wówczas do CBA, przekazałem to nazwisko panu Mariuszowi Kamińskiemu, by ustalili, kto to jest, z kim się kontaktował i czy pozostawał w kontakcie dzień wcześniej z kimkolwiek, kto był w dyspozycji wiedzy - a był to niewielki krąg osób - na temat akcji" - mówił Ziobro.
"Bingo! W pewnym momencie zadzwonił do mnie Mariusz Kamiński i mówi, że jest lokalizacja pana Woszczerowicza z jedną z osób, która posiadała wiedzę; tą osobą okazał się pan Janusz Kaczmarek ku mojemu zdumieniu" - dodał minister. Podkreślił, że wyłączył się z nadzoru nad tym śledztwem i nie chce przesądzać, że to Kaczmarek był źródłem przecieku.
W piątek prokuratura ujawniła podsłuchy rozmów, obciążające Kaczmarka, Konrada Kornatowskiego i Jaromira Netzla. Mają oni zarzuty m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Krauzem 5 lipca w hotelu Marrriott i wzajemnego nakłaniania się do fałszywych zeznań. Nie zarzucono im zdrady tajemnicy co do akcji CBA.
Nie byłem źródłem przecieku - mówi Kaczmarek. Premier Jarosław Kaczyński uważa, że z reguł zdrowego rozsądku wynika, iż był on był źródłem przecieku. Według prezydenta, ujawnione dowody wobec Kaczmarka stwarzają "bardzo daleko idące podejrzenie, że dokonał on przecieku".
Prokuratura nie komentuje doniesień mediów o możliwym wniosku prokuratury o uchylenie immunitetów posłom Samoobrony - Andrzejowi Lepperowi, Lechowi Woszczerowiczowi i Januszowi Maksymiukowi w związku z tą sprawą.
pap, ss