Alarm w oknie życia w Koszalinie. „To malusieńka dziewczynka”

Alarm w oknie życia w Koszalinie. „To malusieńka dziewczynka”

Okno życia
Okno życia Źródło: PAP / Jacek Bednarczyk
W poniedziałek w oknie życia w Koszalinie ktoś zostawił malutką dziewczynkę. Dziecko jest w dobrym stanie, ale zostało zabrane na badania do szpitala.

Dzwonek alarmowy w Domu Samotnej Matki „Dar Życia” im. św. Józefa w Koszalinie zadzwonił w poniedziałek o godzinie 14.20. To sygnał, że w oknie życia ktoś pozostawił dziecko.

Noworodek w oknie życia w Koszalinie

„Dzielimy się z Wami pięknym doświadczeniem, jakim było pojawienie się dzieciątka w naszym Oknie Życia. Dzisiaj w godzinach popołudniowych malutkiej dziewczynce zostało podarowane nowe życie. Cieszymy się, że misja naszego Domu, czyli ochrona życia poczętego w sposób realny może być realizowana” – przekazał Dom Samotnej Matki „Dar Życia” w mediach społecznościowych.

– Kiedy weszłam do pomieszczenia to, ku mojemu zaskoczeniu ze względu na porę dnia, okazało się, że w oknie jest dzieciątko: malusieńka dziewczynka. Oceniłam ją na dwa, najwyżej trzy tygodnie życia – powiedziała w rozmowie z Katolicką Agencją Informacyjną kierująca placówką siostra Natalia Frączak.

Dziecko jest „zaopiekowanie”

Lekarz pogotowia stwierdził, że jej stan jest dobry. Dziecko zostało zabrane do koszalińskiego szpitala, gdzie przejdzie dalsze badania.

Z kolei Monika Kosiec, oficer prasowy Komendy Miejskiej w Koszalinie, poinformowała w rozmowie z „Głosem Koszalińskim”, że dziewczynka nie miała śladów przemocy, „jakichkolwiek oznak niedożywienia czy czegokolwiek złego”. – Przekazaliśmy wszelkie informacje do sądu rodzinnego i na tym nasza rola się kończy. Nie będziemy poszukiwać rodziców, ponieważ dziecko nie ma żadnych oznak przemocy czy głodzenia. Jest, można powiedzieć, zaopiekowane – powiedziała funkcjonariuszka.

Z kolei w piątek w oknie życia we Wrocławiu ktoś pozostawił czteromiesięczną dziewczynkę. Była zadbana i zdrowa. Zostawiono ją owiniętą w kocyk, a przy sobie miała zabawkę. Obok znajdowały się też dokumenty, co znacznie ułatwi procedurę adopcji.

Jak działa okno życia?

Okna życia powstały po to, aby umożliwić anonimowe pozostawienie noworodka. Caritas podkreśla, że jest to miejsce, gdzie rodzice mogą zostawić swoje nowo narodzone dzieci, którymi z różnych przyczyn nie mogą się zaopiekować. „To miejsce, które umożliwia kobietom oddanie dziecka w bezpieczne ręce. Nikt z otoczenia nie musi o tym wiedzieć” – czytamy.

Po umieszczeniu dziecka w małym łóżeczku, które znajduje się na ogrzewanym parapecie, uruchamia się alarm, który słyszą osoby zatrudnione w placówkach, przy których działają okna życia. Alarm, który sygnalizuje obecność dziecka włącza się chwilę później. „Rodzice mają czas, żeby bezpiecznie odejść i zachować anonimowość” – wyjaśnia Caritas.

Następnie noworodek zostaje przeniesiony przez specjalnego pokoiku z przewijakiem. Tam przebywa do czasu przybycia karetki pogotowia. Po poinformowaniu pogotowia i policji, w następnej kolejności zawiadamiany jest sąd rodzinny, by można było uruchomić procedurę adopcji. Konieczne procedury trwają kilka tygodni. W tym czasie sąd musi nadać dziecku dane personalne, ustanowić dla niego opiekuna prawnego, a następnie może orzec adopcję.

Czytaj też:
Alarm w oknie życia. To pierwszy taki przypadek w tym mieście
Czytaj też:
Strażak adoptował dziecko z okna życia. Zwrócił się do biologicznej matki

Źródło: KAI/Głos Koszaliński/Wprost.pl