Przypomnijmy: 29 czerwca, w trakcie rejsu promu Stena Spirit z Gdyni Karlskrony doszło do tragedii. Za burtą znalazła się 36-letnia kobieta i jej 7-letni syn.
Duńscy śledczy: To nie był wypadek
Niestety, mimo podjętej błyskawicznie akcji ratunkowej, w której brały udział służby z Polski i ze Szwecji, a następnie przetransportowania do szpitala w Karlskronie, ich życia nie udało się uratować.
Wszystko wskazuje na to, że tragedii nie doszło wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności, lecz celowego działania. Prawdopodobnie mamy do czynienia z rozszerzonym samobójstwem.
Z ustaleń duńskiej Komisji ds. Wypadków Morskich, które opierają się na zapisach monitoringu i zeznaniach świadków wynika, że 36-latka wyrzuciła swoje dziecko za burtę, a następnie sama skoczyła do Bałtyku.
Natomiast dziennik Fakt dotarł do informacji, że 36-latka zmagała się w życiu osobistym z bardzo poważnymi problemami. W 2018 r. Sąd Rejonowy w Gdyni wydał postanowienie o ograniczeniu kobiecie praw rodzicielskich.
W Gdańsku przeprowadzono kolejne sekcje zwłok
Śledztwo w tej sprawie prowadzą równolegle szwedzkie i polskie organy ścigania. We wtorek, 8 sierpnia, w Zakładzie Medycyny Sądowej przy ul. Dębowej 23 w Gdańsku przeprowadzono sekcję zwłok 36-latki i jej synka.
To już kolejne tego typu badania – sekcję przeprowadzono wcześniej na terytorium Szwecji. Wyniki wtorkowej autopsji nie są jeszcze znane.
– Strona szwedzka przekazała nam całą dokumentację. Czekamy jeszcze na wyniki sekcji zwłok przeprowadzonej w Szwecji – poinformował w rozmowie z Polską Agencją Prasową prokurator Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Czytaj też:
Śledztwo ws. zabójstwa dziecka. Nowe informacje o dramacie na promie do SzwecjiCzytaj też:
Nowe informacje ws. dramatu na promie. Współpasażerka wspomina 36-latkę: Wyglądała na zmęczoną