Choć warszawski myszojelonek urodził się 15 czerwca, to z ogłoszeniem informacji pracownicy zoo w stolicy wstrzymywali się przez kilka tygodni. Chcieli, by zwierzę nabrało sił i pewności. To jednak nie było problemem, maluch zaraz po narodzinach sam stanął na nogach i rozwija się prawidłowo.
„Zaraz po narodzinach stanął na swoich maleńkich nóżkach i spacerował przy boku matki. Maluszek w pierwszych dniach życia jest uzależniony od swojej rodzicielki – pije tylko jej mleko” – podkreślali opiekunowie rodziny myszojeleni. Dodawali, że rodzice wzorowo zajmują się swoim potomkiem.
Mały myszojeleń w warszawskim zoo
„Mały, niespełna 10 centymetrowej wysokości myszojeleń, cały czas poznaje otoczenie i z ciekawością rozgląda się po zakamarkach swojej woliery. Jako zwierzę kopytne jest dość samodzielny” – zapewniali pracownicy zoo.
Niestety, nie sprawdzono jeszcze, jakiej płci jest młody kanczyl jawajski, więc nie poznaliśmy jego imienia. Rodzice to Linda i Arnold, którzy – jak wynika z relacji internautów – nie próżnują w staraniach o kolejne dzieci. Możliwe więc, że w najbliższych latach warszawskie zoo zapełni się małymi myszojeleniami. „Myszojeleniowe babyboom” – czytamy w mediach społecznościowych.
Gdzie można znaleźć warszawskie myszojelenie i co o nich wiemy?
Jak przypominają autorzy profilu facebookowego warszawskiego zoo, kanczyle jawajskie przebywają w jednej z wolier w Ptaszarni. Zostały tam umiejscowione dlatego, że w obiekcie zapewnione mają właściwe parametry temperatury i wilgotności. Warszawskie ZOO w mediach społecznościowych już wcześniej przekazywało także kilka ciekawostek na temat „tego słynnego »myszojelenia«”.
„Kanczyle zalicza się do najmniejszych ssaków kopytnych świata. Kanczyl jawajski waży zaledwie 1,5 – 2 kg, a jego kończyny mają średnicę porównywalną do średnicy ołówka. (…) Ze względu na niewystarczająca ilość danych i trudności zaobserwowania tego gatunku w naturze, posiada on kategorię – DD (Data Deficient) w Czerwonej Księdze IUCN” – czytamy we wpisie na Facebooku.
Opisano także, że kanczyle mają ciekawą strategię obrony w sytuacji, w której czują się zagrożone. Aby odstraszyć przeciwnika pomagają sobie sygnałami dźwiękowymi. „Potrafią wydawać odgłosy przypominające płacz, a także uderzają racicami o ziemię z dużą prędkością (7 razy na sekundę) imitując werbel. Gdy w ciemnościach padnie na nie snop światła zastygają w bezruchu” – podano.
Czytaj też:
Euforia we wrocławskim ZOO. To za sprawą myszojeleniaCzytaj też:
Zwiedziłam słynne łódzkie orientarium. Do Warszawy wróciłam z niedosytem