Grupa Wagnera rekrutuje w Krakowie? Policja zajmie się sprawą podejrzanych naklejek

Grupa Wagnera rekrutuje w Krakowie? Policja zajmie się sprawą podejrzanych naklejek

Kraków
Kraków Źródło: Pixabay
W Krakowie zauważono naklejki reklamujące Grupę Wagnera, prywatną armię współpracującą z rosyjskim wywiadem wojskowym. Policję w tej sprawie zawiadamiał m.in. miejski radny, Łukasz Wantuch.

Zaczęło się od nagrania w mediach społecznościowych, na którym pokazano naklejkę z logiem wagnerowców w jednej z krakowskich toalet publicznych. Oprócz symbolu najemniczej organizacji, znajdował się na niej także napis: „We are here. Join us”, czyli „Jesteśmy tutaj, dołącz do nas”.

Reklamy Grupy Wagnera w Krakowie

Na wlepce był też kod QR, prowadzący do rosyjskojęzycznej strony internetowej. Podobną naklejkę pokazał w sieci radny Krkaowa Łukasza Wantuch. „Bardzo dziwna i zagadkowa sprawa. W Krakowie pokazały się plakaty reklamujące werbunek do... Grupy Wagnera. To jakaś prowokacja, okazało się, że nie tylko w Krakowie” – pisał.

Lokalny polityk informacje o podobnych nalepkach otrzymał od mieszkańca Krakowa. „Nie wiem czy to żart, czy coś poważniejszego” – pisał zaniepokojony mężczyzna, który na materiały promujące zbrodniczą organizację natrafił w okolicach Muzeum AK i dworca PKP. Zgłaszający sprawę na policję obywatel podkreślał, że podobne przypadki warto zgłaszać służbom.

Bartłomiej Izdebski z KWP w Krakowie dziennikarzom „Gazety Krakowskiej” przekazał, iż do tej pory wpłynęły dwa tego typu zawiadomienia. – Zbieramy zgłoszenia, robimy zdjęcia naklejek i będziemy to analizować. Na tę chwilę ciężko powiedzieć coś więcej, bo to dopiero pierwszy dzień – zaznaczał funkcjonariusz.

Wiceminister Wąsik ostrzegał przed wagnerowcami

W związku z niedawnym pojawieniem się wagnerowców na Białorusi, wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przypomniał, że powstała w 2014 roku firma wojskowa już kilkakrotnie brała udział w zagranicznych konfliktach, aby realizować interesy Rosji. – Niger prosi teraz o pomoc Grupę Wagnera. Przecież to jest grupa Putina do specjalnych zadań. Północna Afryka, Syria, dzisiaj Białoruś – wyliczał.

– Mamy myśleć, że wagnerowcy przyjechali pomagać Białorusinom w żniwach? Po co przyjechali? Tych scenariuszy może być wiele. Jako odpowiedzialny rząd musimy przygotować się na najgorszy scenariusz, że (...) dojdzie do zbrojnych prowokacji – komentował w audycji „Poranek Wnet” Wąsik.

Wiceminister poinformował, że nasze służby szacują obecnie liczebność Grupy Wagnera na Białorusi „między 3,5 a 5 tysięcy”. Podkreślił, że całkowita liczebność tej zbrodniczej formacji przewyższa liczebność armii Litwy. Portal Defence24.pl informował w maju, że tzw. wagnerowcy to około 11,5 tys. żołnierzy zawodowych, 5,2 tys. żołnierzy służby ochotniczej oraz 3,8 tys. poborowych. Dla porównania, Wojsko Polskie liczy ponad 170 tys. żołnierzy.

– Grupa Wagnera jest za mała, żeby wykonać agresję na Polskę, ale już jest dużo bardziej liczna niż armia litewska. Oczywiście, Litwa jest w NATO, Łotwa jest w NATO i to daje im bezpieczeństwo (...) Każdy odpowiedzialny rząd, mając morderców, zabijaków po drugiej stronie granicy przygotowywałby się do najgorszego – zwracał uwagę Wąsik.




Raport Wojna na Ukrainie
Otwórz raport


Czytaj też:
Wagnerowcy prowokują Polaków? „250 bojowników manewrowało wzdłuż granicy”
Czytaj też:
„Misja specjalna” Grupy Wagnera w Białorusi? Ukraina przewidziała taki scenariusz

Opracował:
Źródło: Gazeta Krakowska