Michał Kołodziejczak okazał się najgorętszym politycznym nazwiskiem tego tygodnia. Jego transfer na listę Koalicji Obywatelskiej – dostał pierwsze miejsce na liście w Koninie – to cios w Trzecią Drogę, koalicję PSL i Polski 2050 Szymona Hołowni. Kołodziejczak we właściwym sobie stylu ogłosił, że odbije wieś z rąk PiS, choć poparcie dla jego formacji wynosi ok.1 proc.
Zresztą to nie PiS musi się martwić Agrounią na liście KO. Dla formacji rządzącej to nawet niezły prezent, bo Kołodziejczak jest politykiem populistycznym, który na dodatek nigdy nie gryzł się w język. Łatwo można mu wyciągnąć wypowiedzi w żaden sposób nie pasujące do Platformy Obywatelskiej, a nawet ją obrażające. PiS już wyszukało takie cytaty. Media liberalne też zaczęły przypominać niedawny sojusz Kołodziejczaka z „prorosyjską skrajną prawicą”. Zaś Anna Maria Żukowska z Nowej Lewicy wrzuciła do internetu zdjęcie lidera Agrounii z Narodowcami. Nawet część wyborców PO okazała zniesmaczenie porozumieniem z Kołodziejczakiem.
Rzecz w tym, że Koalicji Obywatelskiej to nie zaszkodzi, a zyska trochę głosów na wsiach. Natomiast dla Trzeciej Drogi 1 proc. Kołodziejczaka może stanowić o być albo nie być w następnym parlamencie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.