Gdy rozmawiałem z jednym z polityków Trzeciej Drogi, zapytałem go, co sądzi o starcie Michała Kołodziejczaka z listy Koalicji Obywatelskiej. Przecież jeszcze niedawno, właśnie ta formacja miała plany na sojusz z AgroUnią.
– Nie słyszałem, aby ktoś u nas płakał z tego powodu. I to nie dlatego, że jestem teraz poza Warszawą. Kołodziejczak jest nieobliczalny, Tusk się jeszcze na nim przejedzie – odpowiedział znany poseł.
W samej Platformie, o czym donosiła Wirtualna Polska, panuje natomiast atmosfera – delikatnie mówiąc – zdziwienia. Donald Tusk decyzję o starcie Kołodziejczaka z „jedynki” w Koninie podjął samodzielnie, oferując równocześnie miejsca na listach innym działaczom AgroUnii. Działaczom, który do tej pory o Koalicji Obywatelskiej mówili źle, albo wcale. – Kołodziejczak wejdzie do Sejmu po plecach Tuska – mieli przekonywać informatorzy portalu. Nie trzeba jednak insiderskiej wiedzy, aby zrozumieć, że na „małżeństwie z rozsądku“ z człowiekiem, który jadł już chleb z każdego pieca, najwięcej zyska on sam.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.