Przypomnijmy: do zdarzenia doszło w ubiegłą niedzielę, 13 sierpnia, w Sandomierzu w województwie świętokrzyskim.
„Mężczyzna został wpuszczony do tego mieszkania”
48-letnia kobieta została postrzelona z broni palnej we własnym mieszkaniu. Sprawcą był 50-letni mężczyzna, jej były mąż. Strzał padł na oczach ich córki. 48-latka przeżyła i została przetransportowana do szpitala w stanie ciężkim.
Następnie mężczyzna powrócił do swojego mieszkania. Po kilku godzinach policja odnalazła tam na zwłoki 50-latka. Wszystko wskazuje na to, że popełnił samobójstwo strzelając do siebie ze wspomnianej wcześniej broni.
– Z dotychczasowych ustaleń wynika, że najpierw mężczyzna postrzelił kobietę, następnie uciekł z miejsca zdarzeniu i po kilkudziesięciu minutach w mieszkaniu w sąsiednim bloku strzelił sam do siebie (...) Mogę potwierdzić, że mężczyzna został wpuszczony do tego mieszkania byłej żony – powiedział w rozmowie z „Wprost” prokurator Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
48-latka wciąż znajduje się w stanie ciężkim
W mediach pojawiły się doniesienia, że 50-latek strzelał z broni czarnoprochowej, na którą nie trzeba mieć zezwolenia. Śledczy nie potwierdzają tego, gdyż wciąż oczekują na opinię biegłych z zakresu broni i balistyki.
Wczoraj, tj. w środę, 16 sierpnia, została przeprowadzona sekcja zwłok 50-latka. Jej wyniki będą znane za kilka tygodni.
– Będziemy mieli ekspertyzę broni. Po pierwsze celem ustalenia, jaki to jest rodzaj broni, czy potrzebne jest na nią pozwolenie czy nie. Po drugie w celu ustalenia, czy owe strzały zostały oddane z tej, konkretnej, zabezpieczonej jednostki broni (...) Protokół z sekcji zwłok zostanie uzyskany za mniej więcej 6, do 8 tygodni. Jeśli chodzi o stan pokrzywdzonej, nic się nie zmieniło – jest w stanie ciężkim – uzupełnił prok. Prokopowicz.
Czytaj też:
Nowe informacje ws. zabójstwa w Radzionkowie. „Coś kazało mu odebrać życie tej kobiecie”Czytaj też:
Zaczepiał wrocławian z gnijącą ręką i zalęgłymi larwami. Jedna rzecz może mieć wpływ na śledztwo