Straż Graniczna odnotowała, że wciąż zdarzają się osoby, które z różnych przyczyn zakaz łamią wchodzenia na pas drogi granicznej. Na drogach dojazdowych oraz bezpośrednio w rejonie granicy ustawione są wyraźne tablice ostrzegawcze: „Pas drogi granicznej wejście zabronione” i „Granica państwa przekraczanie zabronione”. Zakaz został wprowadzony rozporządzeniem wojewody podkarpackiego (wyjątkiem są oznakowane szlaki w Bieszczadach).
Mimo to piętnastometrowy pas mierzony od linii stał się tzw. selfie-atrakcją. „Niektóre spośród ujawnionych osób informowały mundurowych, że były po prostu ciekawe tego, jak wygląda granica” – czytamy w komunikacie.
Turystka w Czarnej Górze chciała mieć zdjęcie ze słupem granicznym
Ostatnio funkcjonariusze Straży Granicznej z placówki w Czarnej Górnej zauważyli młodą turystkę, która uległa pokusie zrobienia zdjęcia ze słupem granicznym. 21-latka została ukarana mandatem w wysokości 500 zł.
Podobne zdarzenie odnotowali mundurowi z placówki w Wojtkowej. Na pas drogi granicznej weszła trzyosobowa rodzina. Dzień później funkcjonariusze z Korczowej podjęli czynności wobec obywatela Kanady, który również nie zastosował się do znaków znajdujących się przy granicy. Wszystkie osoby dorosłe otrzymały mandaty.
„Takich zdarzeń na podkarpackim odcinku granicy z Ukrainą nie brakuje. Jednak należy pamiętać, że wszystkie osoby wchodzące na pas drogi granicznej będą skontrolowane przez strażników granicznych” – przypomnieli funkcjonariusze.
Mandaty karne kilka lat temu otrzymali także maturzyści którzy przypadkiem przekroczyli granicę polsko-rosyjską. Jeden z turystów musiał zapłacić 300 zł mandatu za nielegalne przekroczenie granicy z Rosją, drugi 200 zł za wejście na pas drogi granicznej.
Czytaj też:
Turysta wpadł do wulkanu. Ekstremalna głupota na WezuwiuszuCzytaj też:
Zrobili sobie selfie na granicy polsko-rosyjskiej. Będą musieli słono za nie zapłacić