Oficer dyżurny lubińskiej komendy otrzymał w niedzielę, 13 sierpnia, informację, że od strony Ścinawy jedzie rodzina z chorym, 10 letnim synem. Musieli pilnie dotrzeć do szpitala, gdyż życie i zdrowie ich dziecka było zagrożone. Z ich relacji wynikało, że nie mogli chłopca wybudzić ze snu, a kiedy im się to udało, 10-latek co chwilę tracił przytomność. Do tego miał ataki epilepsji.
Policjanci z Lubina eskortowali samochód. Życie dziecka było zagrożone
– Wystraszeni rodzice aby nie przedłużać cennego czasu, postanowili zabrać syna własnym transportem do lubińskiego szpitala, prosząc o asystę i wsparcie funkcjonariuszy – przekazała asp. szt. Sylwia Serafin, oficer prasowy KPP w Lubinie. Dyżurny przekazał komunikat patrolowi z Komisariatu Policji w Ścinawie, który był w drodze do Lubina. Ci natychmiast ruszyli na pomoc i asystowali pojazd, w którym podróżowała rodzica.
– Radiowozem oznakowanym, przy użyciu sygnałów świetlnych i dźwiękowych, szybko i bezpiecznie przeprowadzili rodziców wraz z dzieckiem do szpitala w Lubinie, gdzie została mu udzielona pomoc medyczna – powiedziała oficer pasowa KPP w Lubinie.
Z uwagi na stan zagrażający życiu dziecka rodzice chłopca powiadomili szpital, by personel medyczny był przygotowany na ich przyjazd.
Funkcjonariusze często uczestniczą w podobnych akcjach. Z końcem lipca mundurowi z Grudziądza pomogli szybko i bezpiecznie dotrzeć do szpitala rodzicom, którzy wieźli chorego syna. Chłopiec miał poważne problemy neurologiczne. Z uwagi na zagrożenie życia i zdrowia chłopca funkcjonariusze przeprowadzili pilotaż samochodu z bramek A-1 w Grudziądzu do szpitala w Świeciu, gdzie otrzymał pomoc medyczną.
Z początkiem wakacji policjanci z grudziądzkiej drogówki zostali poproszeni o pomoc w dotarciu do szpitala. W aucie, które eskortowali, rodzice wieźli do szpitala dziecko pogryzione przez psa. Funkcjonariusze zadbali o to, aby 5-latek i jego rodzice bezpiecznie dotarli do placówki medycznej, gdzie chłopcem zajęli się specjaliści.
Czytaj też:
Zderzenie dwóch BMW na Podkarpaciu. Zginął młody kierowca, ranne małe dzieciCzytaj też:
Szokujące doniesienia. „Polscy mundurowi mieli kupować historie chorób”