Do zdarzenia doszło w sobotę, 19 sierpnia na jednej z sopockich plaż. „Policjanci z Komisariatu Wodnego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku mł. asp. Krystian Pietrzak i mł. asp. Marek Kowalski otrzymali zgłoszenie o mężczyźnie, który miał pływać skuterem wodnym blisko osób kąpiących się” – przekazała Policja Pomorska.
Sopot. Pijany sternik straszył plażowiczów
Po dotarciu na miejsce zdarzenia funkcjonariusze dostrzegli sternika, który pływał wzdłuż linii brzegowej. Mężczyzna kierował skuterem w „sposób niebezpieczny” i podpływał do osób korzystających z kąpieliska. Kiedy zauważył policjantów, zaczął uciekać i wykonywać niekontrolowane manewry.
Chociaż funkcjonariusze wydali mężczyźnie wyraźne sygnały do zatrzymania się, ten kontynuował podróż. „Sternik na widok policyjnej łodzi kilkukrotnie próbował ucieczki, po czym zatrzymywał się i zmieniał kierunek jazdy” – przekazała Policja Pomorska. Służby udały się w pościg za 40-latkiem i po kilku minutach doprowadziły do zatrzymania pojazdu.
40-letni mężczyzna uciekał na skuterze przed policją
Mężczyzna został obezwładniony, a policjanci skontrolowali jego skuter. Przeprowadzono również badanie alkomatem, które wykazało, że sternik miał w swoim organizmie ponad promil alkoholu. Ze względu na ucieczkę przed policją oraz kierowanie skuterem w stanie nietrzeźwości został zatrzymany i usłyszał zarzuty.
Mężczyzna odpowie także za brak wymaganych uprawnień oraz brak dowodu rejestracyjnego skutera. „Sprawę przekazano do Kapitanatu Portu w Gdańsku celem wszczęcia postępowania administracyjnego i ukarania mężczyzny” – przekazała Policja Pomorska.
Policyjny apel do turystów
Funkcjonariusze ponownie apelują o zachowanie trzeźwości nad wodą. „Wypoczywając nad wodą i korzystając ze sprzętu wodnego nie spożywajmy alkoholu, bądźmy odpowiedzialni. Woda to żywioł, który nie wybacza błędów!” – przypominają w policyjnym komunikacie.
Czytaj też:
Turyści zaskoczeni dziwną mgłą nad Bałtykiem. Klimatolog wyjaśnia, skąd się wzięłaCzytaj też:
Polskie miasta zagrożone katastrofą klimatyczną. W walce z jej skutkami mamy „wielkiego sprzymierzeńca”