Porusza się na wózku, utknął na peronie podczas ewakuacji. PKP komentuje zajście z Poznania

Porusza się na wózku, utknął na peronie podczas ewakuacji. PKP komentuje zajście z Poznania

Budynek dworca Poznań Główny
Budynek dworca Poznań Główny Źródło: PAP / Jakub Kaczmarczyk
W miniony wtorek na jednym z peronów dworca kolejowego w Poznaniu utknął mężczyzna poruszający się na wózku. Windy i schody ruchome miały zostać wyłączone z użytku. Jego żona miała przez kilkanaście minut bezskutecznie wzywać pomocy. Sprawę skomentował rzecznik PKP.

Cała sytuacja była wynikiem niezapowiedzianych ćwiczeń ewakuacyjnych, o których nie zostali rzekomo poinformowani pasażerowie przebywający na dworcu Poznań Główny oraz klienci przyległej do dworca galerii handlowej.

Nie ma jak uciec

Wspomniane ćwiczenia zaczęły się około godziny 9.00, kiedy z dworcowych głośników wyemitowano komunikat. „Uwaga, uwaga! W budynku wykryto zagrożenie! Prosimy o natychmiastowe spokojne opuszczenie budynku najbliższym wyjściem ewakuacyjnym” – usłyszeli obecni w budynku ludzie. Podróżni zaczęli natychmiast opuszczać dworzec.

Wśród pasażerów znalazł się mężczyzna poruszający się na wózku inwalidzkim i jego żona. Z relacji Radia Poznań wynika, że w momencie ogłoszenia ewakuacji wyłączone z użycia zostały wszystkie windy i ruchome schody, co sprawiło, że małżeństwo zostało uwięzione na jednym z peronów. Kobieta próbowała przez kilkanaście minut wzywać pomocy, ale nikt nie udzielił parze wsparcia.

Na miejscu był dziennikarz radia, który zauważył małżeństwo i wytłumaczył, że nie ma zagrożenia, a alarm jest jedynie elementem ćwiczeń. Z jego relacji wynika, że w trakcie rozmowy z parą, na peronie pojawił się pracownik dworca, który zignorował prośby o pomoc w opuszczeniu budynku dworca.

Tłumaczenia rzecznika PKP

Rozgłośnia skontaktowała się w tej sprawie z Bartłomiejem Sarną z biura prasowego PKP. Przedstawiciel państwowego przewoźnika wyjaśniał, że pracownicy dworca nie udzielali pomocy w opuszczeniu peronu, ponieważ ćwiczenia dotyczyły budynku dworca, ale nie peronów.

– Stąd brak konieczności ewakuacji osób z peronów, w tym wspomnianej osoby z niepełnosprawnościami i działań ochrony w tym zakresie. W przypadku, gdyby ćwiczeniami był objęty również teren stacji, zaistniałaby konieczność wstrzymania ruchu pociągów oraz ewakuacji osób z peronów i tuneli komunikacyjnych. W tym wypadku scenariusz ćwiczeń nie obejmował tego rodzaju działań – powiedział w rozmowie z rozgłośnią.

Ponadto z relacji radiowca wynika, że osoby obecne na dworcu nie wiedziały, że mają do czynienia z ćwiczeniami, a komunikaty nie były wystarczająco zrozumiane i wyemitowane zostały wyłącznie w języku polskim.

Oświadczenie PKP

W związku z zaistniałą sytuacją PKP wydało oświadczenie, z którego wynika, że informacja o wyłączeniu wind jest nieprawdziwa. „Ruch pociągów podczas ćwiczeń, a także przemieszczanie się pasażerów po terenie peronów i tuneli odbywały się bez ograniczeń. Podczas trwania ćwiczeń działały również windy z peronu do tunelu, z pomocą których można było się wydostać z peronu (zgodnie z założeniami do ćwiczeń unieruchomione zostały windy z budynku dworca na perony). Osoba z niepełnosprawnością (...), mogła opuścić peron, na którym się znajdowała za pomocą windy do tunelu” – czytamy.

W oświadczeniu podkreślono, że wyłączenie wind do budynku dworca było skutkiem poprawnie działającego systemu przeciwpożarowego. Zaznaczono również, że ich funkcjonowanie zostało przywrócone natychmiast po zakończeniu ćwiczeń ewakuacyjnych.

PKP odniosło się również do zachowania mężczyzny poruszającego się na wózku. „Warto podkreślić, że fakt wygłoszenia komunikatu nie spowodował paniki czy reakcji wśród innych podróżnych korzystających ze stacji Poznań Główny, którzy również w tym czasie korzystali z peronów i tuneli stacji Poznań Główny, a także wind do tunelu. Trudno jest zatem stwierdzić skąd wystąpiło tak duże poczucie zagrożenia u osoby z niepełnosprawnością i osoby jej towarzyszącej, skoro ruch pociągów i podróżnych na peronach odbywał się normalnie, a ćwiczenia przebiegały sprawnie i nie wzbudziły zaniepokojenia u innych pasażerów korzystających ze stacji, budynku dworca czy choćby klientów pobliskiego centrum handlowego” – czytamy.

Czytaj też:
Zderzenie pociągów w Skierniewicach. Na miejscu pracują służby
Czytaj też:
Czarna seria wypadków na kolei. „Ci, którzy pracują najdłużej, takiego dnia nie pamiętają”

Źródło: Radio Poznań