Do zdarzenia doszło w sobotę, 26 sierpnia na prywatnej posesji we wsi Boćki na Podlasiu. Ze wstępnych ustaleń policji, do których dotarło „Radio Białystok”, wynikało, że 44-letni mężczyzna potrącił samochodem swoje 10-miesięczne dziecko. Mimo udzielonej przez strażaków z OSP pierwszej pomocy nie udało się go uratować. Służby potwierdziły, że w chwili wypadku ojciec niemowlaka był trzeźwy.
Boćki. Śmiertelne potrącenie 10-miesięcznego dziecka
W niedzielę, 27 sierpnia rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa przekazał, że kierowca został zatrzymany. Funkcjonariusz zapewnił, że służby miały podstawy do doprowadzenia go do aresztu, jednak nie przedstawił szczegółów. W tym samym czasie zatrzymano również dziadka dziecka. Media informowały wówczas, że oboje zostali oskarżeni o nieumyślne spowodowanie śmierci.
W poniedziałek, 28 sierpnia przyczynę ujęcia mężczyzn w rozmowie z „Interią” ujawniła prokuratura rejonowa w Bielsku Podlaskim. Jak wynika z informacji przekazanych przez jej szefa Adama Nauczuka, ojcu przedstawiono zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci, a dziadkowi zarzucono nakłanianie do składania fałszywych zeznań. Za popełniony czyn 44-latkowi grozi do 5 lat więzienia, a 64-latkowi kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.
Zatrzymano ojca i dziadka tragicznie zmarłego niemowlaka
Jak ustaliło „RMF FM”, zarzuty przedstawione dziadkowi dziecka mają związek ze zmianą przedstawionej służbom wersji wydarzeń. Początkowo rodzina miała twierdzić, że potrącenia dokonał nieznany sprawca, który wjechał na prywatną posesję, a po wypadku z niej uciekł. Później zeznania miały ulec zmianie. „RMF FM” przekazało, że 64-latek odpowie za „za nakłanianie syna i synowej do składania fałszywych zeznań”.
Czytaj też:
Tragiczny wypadek pod Pyrzycami. Lądował śmigłowiec LPRCzytaj też:
Dramatyczny wypadek w Kłodawie. Nastolatek bez uprawnień wjechał w rodzinę z dziećmi