W ubiegłym tygodniu doszło do serii nieuprawnionych zatrzymań pociągów w Polsce. Do zdarzenia doszło m.in.w sobotę 27 sierpnia około godziny 19:40. Ktoś uzyskał nieautoryzowany dostęp do częstotliwości radiowej PKP i nadał sygnał dźwiękowy powodujący automatyczne uruchomienie hamulca bezpieczeństwa, tzw. radio-stop.
Do nieuprawnionego zatrzymania pociągów doszło także w niedzielę w Białymstoku, trzykrotnie. Wcześniej w piątek spółka PKP PLK poinformowała, że około godziny 21:30 na linii 273 odcinek Daleszewo – Szczecin Główny oraz na linii 351 odcinek Choszczno – Szczecin Główny także nadano sygnał radio-stop za pomocą radiotelefonu.
Incydent powtórzył się w poniedziałek w woj. łódzkim. RMF FM podało, że ktoś uzyskał dostęp do częstotliwości radiowej PKP w Gomunicach.
Do serii zdarzeń odniósł się lider PO. „W ostatnich dniach doszło do poważnych incydentów kolejowych. W sprawie tych prowokacji są pierwsi zatrzymani. Czy prawdą jest, że wśród nich jest policjant z Wydziału Techniki Operacyjnej? Na czyje polecenie działał? Polacy chcą wiedzieć, co tak naprawdę się stało!” – napisał Donald Tusk na Twitterze.
Radio RMF FM jako pierwsze informowało, że w związku z nieuprawnionym nadaniem sygnałów zatrzymano 29-letniego funkcjonariusza z komendy wojewódzkiej w Białymstoku. W poniedziałek mężczyzna usłyszał zarzuty. Podlaska policja przekazała, że Komendant Wojewódzki Policji w Białymstoku wszczął postępowanie dyscyplinarne i wydał decyzję z rygorem natychmiastowej wykonalności o zawieszeniu funkcjonariusza. Wszczęto także procedurę zwolnienia ze służby.
W sprawie zatrzymany został również inny mężczyzna. Pochodzący z powiatu skierniewickiego 24-latek, który przebywał w domu policjanta, w chwili zatrzymania był nietrzeźwy.
Dział prasowy Prokuratury Krajowej poinformował, że dwaj zatrzymani mężczyźni usłyszą zarzuty dotyczące „stworzenia sytuacji, która ma wywołać przekonanie o istnieniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach, co wywołuje działania instytucji publicznych lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mające na celu uchylenie tego zagrożenia, ale także sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa w ruchu lądowym”. We wtorek PAP przekazała, że mężczyźni usłyszeli już zarzuty, za które grozi im sześciu miesięcy do ośmiu lat pozbawienia wolności. Prokuratura nie udziela więcej szczegółów w tej sprawie.
Według eksperta, z którym rozmawiał „Wprost” incydenty związane z zakłóceniem systemów kolejowych nie są nowością. – Bezprawne używanie radio-stopu zawsze miało miejsce, bo analogowy system łączności jest bardzo prosty do zaatakowania radiotelefonem, przy umiejętnościach związanych z opanowaniem częstotliwości, na których operuje kolej. O tym jak to zrobić można poczytać na forach internetowych. Mam nadzieje, że teraz ABW się ruszy i zacznie te fora prześwietlać – powiedział Adrian Furgalski, specjalista ds. polskiego rynku kolejowego i prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.
Czytaj też:
Żaryn o zamieszeniu wokół zakażeń legionellą i incydentów na torach. „Zupełnie inna skala zagrożeń”Czytaj też:
Ataki na polską infrastrukturę kolejową. „Każdy system da się zhakować”