W Opolu znaleziono ciała dwójki małych dzieci. Nowe informacje

W Opolu znaleziono ciała dwójki małych dzieci. Nowe informacje

Radiowóz policji, w tle funkcjonariusze
Radiowóz policji, w tle funkcjonariusze Źródło: Shutterstock / DarSzach
Dzieci, których ciała znaleziono we wtorek w Opolu, prawdopodobnie zostały zamordowane. Kobieta, która miała dokonać zbrodni, miała później próbować popełnić samobójstwo – poinformowała nieoficjalnie „Gazeta Wyborcza”.

Ciała dwójki dzieci znaleziono we wtorek po południu w jednym z mieszkań w opolskiej dzielnicy Czarnowąsy. Radio RMF FM poinformowało nieoficjalnie, że ofiary to 4-letnia dziewczynka i 3-letni chłopiec. Dzieci miały mieć podcięte gardła. W lokalu znaleziono też kobietę z licznymi ranami. RMF FM podało, że była to ich matka, z kolei Polsat News informował, że chodziło o partnerkę ojca.

Zabezpieczony miał zostać także zakrwawiony nóż do cięcia tapet.

Tragedia w Opolu. Znaleziono ciała dwójki małych dzieci

Z kolei lokalna „Gazeta Wyborcza” dowiedziała się nieoficjalnie, że ciała dzieci okrył ich dziadek i to on zaalarmował służby. Według dziennika „wszystko wskazuje na to” że to znajdują się również w mieszkaniu kobieta „zamordowała dzieci, a później próbowała popełnić samobójstwo”. „Nieoficjalnie się dowiedzieliśmy, że także miała rany na szyi. Gdy została odnaleziona, jeszcze żyła, została przewieziona do szpitala” – podała „GW”.

W chwili, gdy doszło do tragedii, ojciec dzieci miał przebywać poza domem. Z informacji uzyskanych przez „GW” wynika, że w tej chwili mężczyzna ma przebywać w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Opolu.

Przyczyna tragedii nie jest na razie znana. Na miejscu zbrodni funkcjonariusze zabezpieczyli ślady i dowody. Na razie, z uwagi na dobro śledztwa, nie chcą jednak ujawniać żadnych szczegółów.

MOPS: Nie mamy do czynienia z rodziną patologiczną

Z kolei Radio Opole podało, że rodzina była znana pracownikom Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie w Opolu. Z ustaleń radia wynika, że „rodzina korzystała z pomocy MOPR na skutek wypadku losowego” – pracownicy znaleźli jej wówczas lokal zastępczy, ale kilka miesięcy się temu się z niego wyprowadziła.

– Nie mamy do czynienia z rodziną patologiczną, a normalnie funkcjonującą – podkreśliła dyrektorka MOPS Małgorzata Kozak.

Czytaj też:
Wiózł dziecko po pijanemu i skosił dwie latarnie. Za kierownicą policjant z Biłgoraja
Czytaj też:
Makabryczne odkrycie w Poczesnej. Znaleziono ciało zaginionego przed laty Tomasza Z?

Źródło: Gazeta Wyborcza/RMF FM/Polsat News/Radio Opole