W ostatnich dniach doszło do kilku incydentów na kolei. Nieuprawnione osoby nadały sygnał radio-stop, co doprowadziło do zatrzymania pociągów w różnych rejonach Polski, m.in. w okolicach Białegostoku oraz na terenie województw zachodniopomorskiego i pomorskiego.
Incydenty na kolei. Zatrzymano policjanta
W niedzielę w jednym z mieszkań w Białymstoku policja zatrzymała dwóch mężczyzn w wieku 24 oraz 29 lat, podejrzanych o nieuprawnione nadawanie sygnału radio-stop.
Okazało się, że 29-latek to białostocki policjant, który od pięciu lat służył w Wydziale Techniki Operacyjnej w Komendzie Wojewódzkiej Policji. We wtorek sąd zdecydował o aresztowaniu obu mężczyzn na trzy miesiące. Obaj usłyszeli zarzuty wywołania fałszywego alarmu, za co grozi do ośmiu lat więzienia, a także zarzuty sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia w ruchu lądowym.
29-latek wydalony ze służby
Policjant został najpierw zawieszony w obowiązkach i wszczęto wobec niego postępowanie w sprawie zwolnienia ze służby. W czwartek RMF FM poinformowało, że 29-latek został już wydalony z policji.
„Przełożeni nie czekali na zakończenie postępowań i wyrzucili 29-latka z policji ze względu na interes służby” – poinformowało radio.
Czym jest sygnał radio-stop?
Sygnał radio-stop to specjalny system zabezpieczeń, który umożliwia szybkie zdalne wyłączenie konkretnych systemów kolejowych, m.in. może on awaryjne zatrzymać pociąg, gdy zostanie wykryty problem na zwrotnicy.
W teorii powinny go nadawać jedynie uprawnione osoby, maszyniści czy inni pracownicy kolei. Specjaliści wyjaśniają jednak, że może to zrobić „każdy gamoń z krótkofalówką”. Awaryjny sygnał radio-stop jest bowiem szczegółowo opisany w oficjalnych dokumentach. Nie dość, że sekwencja tonów jest jawna, to dodatkowo procedura nie jest jakkolwiek szyfrowana oraz nie wymaga uwierzytelnienia nadawcy.
Czytaj też:
Furgalski o problemach kolei: Politycy mają serca z asfaltuCzytaj też:
Pociągi nadal stają. PKP zapowiada zmiany, choć uważa to za „niewielkie utrudnienia”