Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak spotkał się w czwartek w Warszawie ze swoim koreańskim odpowiednikiem Lee Jong-supem. Ma to związek z podpisaną przed rokiem umową na dostawę do polski sprzętu wojskowego z Korei Południowej – 180 czołgów i 212 haubic samobieżnych.
Koreański sprzęt będzie produkowany w Polsce
– Bardzo dziękuję panu ministrowi obrony Korei Południowej za współpracę, dzięki której wzmacniamy bezpieczeństwo, wzmacniamy zdolności obrony i odstraszania Wojska Polskiego. Przygotowujemy II fazę naszej współpracy, która będzie dotyczyła m. in. produkcji sprzętu w Polsce – stwierdził podczas konferencji minister Mariusz Błaszczak.
Mariusz Błaszczak zapowiada jesienne ćwiczenia
Pierwszy sprzęt dotarł do polski jeszcze w zeszłym roku, a cała dostawa przewidziana jest do końca 2025 roku. Wraz ze sprzętem informowano o specjalnych szkoleniach dla polskiego wojska, które obyć mają się już w najbliższych miesiącach.
– W ramach współpracy polsko-koreańskiej już wkrótce wspólnie zorganizujemy ćwiczenia „Jesienny ogień” podczas których będziemy mogli podziwiać skuteczność koreańskiej broni w rękach polskich żołnierzy – poinformował szef MON-u.
Szef MON liczy na dalszą współpracę z Koreą Południową
Pozytywnie o współpracy z Koreą Południową opowiadał się przed kilkoma miesiącami Mateusz Morawiecki, który zakup sprzętu określił jako „jednoczesny zakup myśli technicznej. – To sprzęt w pełni kompatybilny ze sprzętem NATO, w rozsądnej cenie, oparty na bardzo wysokiej technologii, z szybkim czasem dostawy – głosił premier.
Dotychczas dostawy sprzętu przebiegają, jak się wydaje, płynnie. Możliwe więc, że na tym współpraca się nie skończy. Takie nadzieje pokłada też minister Błaszczak, o czym w czwartek wspomniał.
– Nasza współpraca polsko-koreańska jest korzystna dla obu krajów i jestem przekonany, że rozwijając tę współpracę wspólnie osiągniemy sukces – powiedział z nadzieją minister.
Czytaj też:
Szef ukraińskiej dyplomacji nie miał cierpliwości do krytyków. „To plucie w twarz”Czytaj też:
Prowokacja reżimu Łukaszenki na granicy z Łotwą? „Uzbrojeni łotewscy wojskowi”