Jak zaznaczył, będzie startował w okręgu piotrkowskim, w tym samym, w którym dwa lata temu został wybrany do Sejmu. Twierdzi, że chce w nadchodzących wyborach "poddać się bezpośredniej ocenie swoich wyborców". Jurek ubiega się o mandat, aby - jak mówił - "dalej reprezentować sprawy, które uważa za najważniejsze". Zaliczył do nich prace nad prawami rodziny, chodzi mu m.in. o wydłużeniem urlopu macierzyńskiego. Przy okazji zaapelował do premiera Jarosława Kaczyńskiego o udzielenie wsparcia propozycji obniżenia podatków dla rodzin wychowujących dzieci.
Według Jurka, potrzebna jest też zmiana prawa wyborczego. Chodzi tu o wprowadzenie ordynacji większościowej, w której wybierać się będzie konkretną osobę, a nie listy. Jak przyznał, wierzy, że "w spokojniejszej izbie jaką jest Senat" będzie mógł tym sprawom poświęcić więcej czasu.
Jurek przyznał że długo rozważał, do której Izby wystartuje. Jednak - jak uważa - wybory bezpośrednie, których jest zwolennikiem, a takie są do Senatu, to najlepszy sposób oceny jego dotychczasowej pracy i działań. Jak twierdzi jest jeszcze jeden powód. To atmosfera w Sejmie, gdzie "polityka stała się bardzo brutalna". Dlatego w Senacie, w którym panuje spokojniejsza atmosfera, będzie mógł lepiej wykonywać swoją pracę. Ma nadzieję, że pozwoli mu to na skuteczne zachęcenie innych do współpracy z jego ugrupowaniem.
Przyznał, że miał różne propozycje kandydowania do Sejmu i Senatu z innych okręgów, także z Warszawy. Wybrał jednak okręg piotrkowski, z którym jest związany od lat.
Pytany o szansę koalicji Ligi Polskiej Prawicy (LPR, UPR i Prawica Rzeczypospolitej) w nadchodzących wyborach Jurek stwierdził, iż ma nadzieje, że będzie to dwucyfrowy wynik. Według niego w polskim parlamencie potrzebna jest taka właśnie prawica, która byłaby "kontrapunktem" dla ewentualnej koalicji PO i PiS. Nie wyklucza także po wyborach współpracy z PiS i jak twierdzi - byłaby to naturalna koalicja.pap, em