Ten, kto leżał w szpitalu, wie, że z posiłkami na oddziałach bywa różnie. Raporty NIK i sanepidu są druzgocące: jedzenie w polskich szpitalach jest skromne, mało urozmaicone, na produktach o niskiej jakości. I chociaż władze szpitali dwoją się i troją, to z powodu braku pieniędzy od lat nie zmieniają stawek żywieniowych, chociaż ceny produktów spożywczych wzrosły kilkukrotnie.
– My musimy podporządkować się rynkowi, bo nie mamy swojej kuchni, tylko umowę z firmą zewnętrzną. Co chwilę stawka żywieniowa jest podnoszona, szczególnie teraz w dobie szalejącej inflacji. Teraz od początku września wynosi średnio niecałe 28 złotych dziennie – wyjaśnia Katarzyna Malinowska, rzecznik prasowy Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
11 złotych na całodzienne wyżywienie
USK w Białymstoku jest największym szpitalem w regionie i ma także największy kontrakt z NFZ. Pacjenci pobliskiego Bielska Podlaskiego nie mogą już liczyć na taką rozrzutność.
– Nasza stawka dzienna to około 11 złotych dziennie na jednego pacjenta. To bardzo niewiele. Ratuje nas to, że mamy własną kuchnię i bardzo dobre kucharki, które gotują smaczne posiłki z tego, co mają – zaznacza Arsalan Azzaddin, wicedyrektor Szpitala Powiatowego w Bielsku Podlaskim.
Kilkanaście złotych dziennie to także przedział, w jakim muszą zmieścić się z wyżywieniem pacjenci Szpitala Powiatowego w Kolnie. Stawka została ustalona z firmą zewnętrzną w przetargu.
– W służbie zdrowia brakuje pieniędzy na leczenie, a co mówić o posiłkach. Staramy się jak możemy, ale mamy związane ręce budżetem. Pacjenci nie narzekają za bardzo na żywienie, ale wielu korzysta także z bufetu, który jest na terenie naszego szpitala – przyznaje Krystyna Dobrogowska, dyrektor szpitala w Kolnie.
Rządowy „Dobry posiłek”
Dyrektorzy szpitali od lat apelowali do ministerstwa zdrowia i rządzących o zwiększenie kontraktów i pieniędzy na niezbędne wydatki. Ale do dziś nie było oddzielnej puli na żywienie.
– Kontrakt dostajemy na leczenie i te pieniądze dzielimy na utrzymanie szpitala, leczenie pacjentów, operacje i zabiegi, wynagrodzenia, a także żywienie – wylicza Katarzyna Malinowska. – Z każdej strony kołdra jest krótka: jak przeznaczymy większą sumę pieniędzy na jedzenie, to musimy zabrać z innej puli. Będzie to kosztem leków, ogrzewania budynków, lub zabiegów.
Teraz jednak wszystko ma się zmienić. Na czterdzieści dni przed wyborami do parlamentu, minister zdrowia Katarzyna Sójka zapowiedziała wprowadzenie programu „Dobry posiłek” dla pacjentów polskich szpitali. Placówki mają otrzymać dodatkowe środki, a NFZ zadbać, by jakość żywienia była znacząco lepsza.
– Pacjenci często nie są zadowoleni z jakości serwowanych posiłków w szpitalach, szczególnie tych powiatowych. Musimy to zmienić! Dlatego nasz nowy program „Dobry posiłek” wprowadzamy dla wszystkich pacjentów polskich szpitali. To nie tylko dostęp do zdrowej diety, ale także dostęp do konsultacji z dietetykami – mówi w spocie Katarzyna Sójka.
Deklaracje minister zdrowia potwierdził także poseł PiS Marek Suski, przyznając, że jakość szpitalnego wyżywienia obecnie pozostawia wiele do życzenia.
– Osoba chora, aby mogła dojść do zdrowia potrzebuje zjeść wartościowy posiłek, a te posiłki w szpitalach były często mizerne, dlatego wprowadzamy program „Dobry Posiłek”, na który planujemy przeznaczyć miliardy złotych – zaznaczył poseł PiS Marek Suski w TVP Info. – Te posiłki były często mizerne. I tak, jak słyszałem z domów w słoikach przynoszono zupkę i coś do zjedzenia, bo trudno było wykarmić pacjenta tym, co tam dostarczano.
Przedwyborcze miliardy?
Opozycja nie ma wątpliwości, że chodzi o kupienie wyborczych głosów.
– Skoro zdrowie jest najważniejsze to dlaczego przez 8 lat głodziliście pacjentów!? Tak płaci NFZ, że szpitale musza oszczędzać na jedzeniu żeby mieć na leki – nie ma wątpliwości Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej, który w mediach społecznościowych od razu skomentował nowy pomysł PiS.
Dyrektorzy szpitali także podkreślają, że przez ostanie lata nie było miesiąca, aby nie apelowali do rządzących o dodatkowe środki nie tylko na posiłki, ale także na leczenie pacjentów.
– Jeśli brakuje pieniędzy na leczenie, na zabiegi, czy leki, to o czym my tu mówimy. Oczywiście dodatkowe pieniądze są pożądane, ale czekamy na nie już od lat – podkreśla Krystyna Dobrołowicz.
– Ile to będzie miliardów? Bo nam każde pieniądze się przydadzą, bo mamy ogromną liczbę nadwykonań. Oby tylko nie okazało się to pustą obietnicą – dodaje Arsalan Azzaddin.
Marek Suski, dopytywany o to, jaką kwotę PiS zamierza na ten cel przeznaczyć, odparł, że „to są miliardy złotych”.
Czytaj też:
Kobieta pokazała, co dostała na szpitalnym talerzu. „Czas nagłośnić tę sprawę”Czytaj też:
„Panie Ministrze Zdrowia! Jadłby Pan?” Pacjenci zniesmaczeni szpitalnym jedzeniem