Pochodzący z Zimbabwe 27-latek przyjechał do Polski na studia. Uczył się na jednej z prywatnych uczelni w Lublinie na kierunku pielęgniarstwo. W grudniu 2021 r. jechał samochodem z kolegą, który był pod wpływem alkoholu. 27-latek został ranny i trafił do Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 4. W styczniu 2022 r. trafił do Kliniki Neurologii, gdzie pozostaje do dziś – opisuje jego historię TOK FM.
Mężczyzna ma rozpoznane m.in. trwałe uszkodzenie mózgu. Jest w tzw. stanie wegetatywnym. Nie chodzi, nie mówi, sam nie je. 27-latek wymaga całodobowej opieki pielęgniarskiej. Jego stan jest poważny, ale stabilny. Pracownicy szpitala podkreślają, że chcą mu pomóc, ale nikt nie chce ich wesprzeć. Obywatel Zimbabwe nie może być przeniesiony do Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego.
Student z Zimbabwe dwa lata temu utknął w lubelskim szpitalu. Koszty leczenia przekroczyły milion
Student ciągle leży w szpitalu, pomimo że nie ma już formalnie takiej konieczności. Koszty jego leczenia jednak rosną i obecnie przekroczyły już ponad milion złotych. Szpital kontaktował się z Ambasadą Zimbabwe w Berlinie, był też kontakt z rodziną chorego, ale nie ma woli przejęcia mężczyzny. Gdyby na przyjęcie 27-latka zdecydowała się jakaś placówka w Zimbabwe, transport byłby możliwy i niezagrażający jego życiu.
– Polskie prawo też jest w tym zakresie dziurawe. Polska nie ma polityki migracyjnej, która obejmowałaby tego typu kwestie, nie ma też żadnych innych przepisów w tym zakresie – skomentował wojewoda lubelski Lech Sprawka. Po prośbie o pomoc ze strony szpitala skontaktował się z Ministerstwem Zdrowia, ale otrzymał odpowiedź, że nie ma możliwości refinansowania kosztów pobytu studenta w szpitalu.
Czytaj też:
Uciekł ze szpitala z kroplówką. Zaskakujący zwrot akcji