We wtorek 19 września Donald Tusk zorganizował przed siedzibę TVP konferencję prasową razem z Kamilą Gasiuk-Pihowicz, Borysem Budką, Michałem Kołodziejczakiem, Dariuszem Jońskim, Andrzejem Rozenkiem, Piotrem Borysem, Martą Wcisło czy Hanną Gill-Piątek. Lider PO tłumaczył, że politycy Koalicji Obywatelskiej będą brać udział w programach telewizji publicznej, aby dotrzeć do większej ilości obywateli.
Tuskowi po kilku minutach przeszkodził jednak Michał Rachoń. Pracownik TVP próbował podejść do byłego premiera, ale uniemożliwili mu to Borys i Kołodziejczak. Doszło do słownej przepychanki. Do pracownika telewizji publicznej już po briefingu podszedł także Rozenek. – Ile masz mieszkań kupionych na wynajem, chłopczyku? Ile masz mieszkań – sześć czy siedem? A wiesz, że mamy adresy tych mieszkań? – mówił polityk nagrywając Rachonia.
Słowna przepychanka Andrzeja Rozenka oraz Michała Rachonia
TVP relacjonując sytuację stwierdziło, że Rozenek miał powiedzieć do pracownika TVP, że „go dopadnie”. Takie słowa posłowi przypisywało wielu prawicowych dziennikarzy i portali. Rozenek w rozmowie z Wirtualnymi Mediami zapowiedział, że pozwie w trybie wyborczym TVP oraz inne media, które powtórzyły nieprawdziwą informację.
– Powiedzieli i napisali, że groziłem Rachoniowi ujawnieniem adresu jego rodziny, co nie jest prawdą. Nic takiego nie powiedziałem. Nie powiedziałem też „dopadniemy cię”, to są kłamstwa. Będą musieli przeprosić albo udowodnić w sądzie, że tak powiedziałem – skomentował polityk. Rozenek wyjaśnił, że mieszkania Rachonia i innych „funkcjonariuszy TVP to zabezpieczenie na przyszłość, bo zdają sobie sprawę, że po zmianie władzy nigdzie pracy nie znajdą i będą mogli zarabiać ułamek tego, co dziś”.
Czytaj też:
Rachoń zakłócił konferencję Tuska. Będzie pilne posiedzenie RMN?Czytaj też:
Artur Barciś odpowiada na materiał TVP. „Nie było to wydarzenie tajne”