Straż miejska wydała komunikat ws. nietypowego zdarzenia, do którego doszło w nocy ze środy na czwartek. Tuż przed godz. 2 w nocy funkcjonariusze z III Oddziału Terenowego kontrolowali okolice dworca autobusowego, gdy „usłyszeli rozdzierające nocną ciszę przeraźliwe krzyki”.
Z ich relacji wynika, że w pobliżu budynku dyspozytorni paliło się drzewo. Słup ognia sięgał kilkudziesięciu metrów. Pod drzewem funkcjonariusze zauważyli postać człowieka, który wzywał pomocy. Mężczyzna, – jak przekazali – krzyczał, że się pali. Natychmiast ruszyli z pomocą.
Akcja w Warszawie. Przy dworcu płonął mężczyzna
Aby dotrzeć do poszkodowanego, przeskoczyli przez ogrodzenie i chwytając za ręce wyciągnęli go z ognia, po czym przenieśli w bezpieczne miejsce i zaczęli gasić płonące na nim ubranie. Natychmiast wezwali przez radio pogotowie ratunkowe i straż pożarną.
Jak przekazali, poszkodowanym był 69-letni mieszkaniec Warszawy. „Ratownicy, którzy go opatrywali na miejscu, ocenili, że doznał poparzeń drugiego stopnia na powierzchni około 20 procent ciała. Najbardziej poparzone miał ręce i nogi. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Przyczyny pożaru zbadają specjaliści” - poinformowano.
Czytaj też:
Uciekł ze szpitala z kroplówką. Zaskakujący zwrot akcjiCzytaj też:
Tragedia na Pomorzu. Dwaj strażacy zginęli w drodze do śmiertelnego wypadku