Anna Dąbrowska, prezeska Stowarzyszenia Homo Faber i aktywistka na rzecz praw człowieka i zamieściła w sieci relację po premierze „Zielonej granicy” Agnieszki Holland. Napisała, że bezpośrednio po projekcji seria flashbacków z pomagania migrantom na granicy przesłoniła jej „wrażenie tu i teraz”.
Aktywistka o „Zielonej granicy”: Tak było, tak jest
„Chodziliśmy tam. Do nich. Więc kiedy w pogodny wieczór ostatniej soboty spacerowaliśmy wzdłuż linii lasu zanim zasnęliśmy w namiocie, odmówiłam wejścia do lasu. Choć to nie ten las. A potem wypatrywałam tam światła. Choć to nie ten las.
Żadna scena w tym filmie nie kłamie. Żadna. Tak było. Tak jest. Tylko nikt jakoś nie włącza światła, a ja już bardzo bym chciała, żeby ta potworna projekcja się skończyła. Żebyśmy mogli wstać z foteli, przetrzeć oczy i wyjść z tego koszmaru” – pisała o swoich wrażeniach.
Dąbrowska zarzuciła też polskiemu rządowi hipokryzję w kwestii migracji. Nawiązała do „afery wizowej”, czyli śledztwa w sprawie mechanizmu korupcyjnego przy wydawaniu wiz dla cudzoziemców.
„Tymczasem to, czego powoli dowiadujemy się o „migracyjnym biznesie” polskiego rządu (Hakim Kabdi, syryjski uchodźca nazwał to „biznesem rozpaczy”) wstrząsa i przeraża. Wszystko stało się możliwe w kwestii budowania poparcia na nienawiści do innych i zarabiania na tym oligarchicznych fortun. Kto jest kim? Kto z kim walczy w tej hybrydowej wojnie? Kto destabilizuje UE? Kto z kim buduje sojusze? Kto przemyca? Kto liczy kasę? Kto liczy głosy? A kto umiera?” – pytała w swoim wpisie.
Stanisław Żaryn: Twórcy czerpali inspiracje z oskarżeń reżimu Łukaszenki
Zupełnie inaczej o prawdziwości scen w filmie Agnieszki Holland pisał Stanisław Żaryn, zastępca Ministra Koordynatora Służb Specjalnych. „Znany publicznie fragment, w którym oskarża się polskich funkcjonariuszy o przerzucanie ciężarnej kobiety przez barierę graniczną, to jeden z elementów, który został wprost zaczerpnięty z kłamliwych doniesień medialnych” – napisał. Wymienił też przykłady innych zdarzeń, które według SG nie miały miejsca, a stały się inspiracją dla zdarzeń w filmie. Chodzi np. o „przeciągnięcie przez granicę zwłok kobiety” na stronę białoruską. Oskarżenie ma być wytworem białoruskiej propagandy. „Kilka opisanych tu scen pokazuje, że twórcy Holland czerpali inspiracje z kłamliwych oskarżeń reżimu Łukaszenki oraz agresywnych aktywistów” – dodał.
Czytaj też:
Nerwowo na granicy polsko-białoruskiej. SG donosi o agresywnych mężczyznachCzytaj też:
Rządowy spot przed „Zieloną granicą”? Kina studyjne odpowiedziały