– Rosja i Białoruś obawiają się zagrożeń, które mogą emanować z Polski, agresywnego kraju zdolnego do popełniania aktów sabotażu – stwierdził rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow cytowany przez rosyjską agencję informacyjną TASS.
– Jeśli chodzi o zbrojenie się Polski, cóż, rzeczywiście, bycie jej sąsiadem jest dla naszych białoruskich przyjaciół trochę denerwujące. Kraj jest raczej agresywny i nie stroni od wywrotowej działalności i ingerencji w sprawy wewnętrzne innych krajów – kontynuował Pieskow.
Rzecznik Kremla podkreślił, że zarówno Rosja, jak i Białoruś, śledzą wszelkie możliwe zagrożenia ze strony Polski. Ponadto kraje mają wspólnie rozwijać zapowiadaną już wcześniej przez Władimira Putina „koncepcję bezpieczeństwa”.
Rosyjskie władze wykorzystują słowa Morawieckiego
Rosyjska agencja informacyjna zwróciła w swoim komunikacie uwagę także na jedną z niedawnych wypowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego. „Wcześniej w tym tygodniu polski premier Mateusz Morawiecki powiedział, że Warszawa nie będzie już zaopatrywać Kijowa w żadną broń. Poinformował, że jego kraj nabywa teraz najnowocześniejszą broń dla swojej armii i złożył już duże zamówienia” – pisze TASS.
Faktycznie takie słowa ze słów premiera Polski padły. – Jeśli nie chcesz się bronić, to musisz mieć się czym bronić – taką zasadę wyznajemy, dlatego dokonaliśmy zwiększonych zamówień – argumentował w środę Morawiecki.
Zostały one jednak zdementowane dzień później przez prezydenta Andrzeja Dudę. – Słowa premiera zostały zinterpretowane najgorzej jak to tylko możliwe. Premier mówił to w kontekście nowego uzbrojenia, które kupujemy dla naszej armii. Moim zdaniem, pan premier powiedział tak: Nie będziemy przekazywali nowego uzbrojenia, które w tej chwili kupujemy w ramach modernizacji polskiej armii Ukrainie – tłumaczył Duda.
Czytaj też:
Andrzej Duda o świadczeniach socjalnych dla Ukraińców: Można dokonać pewnej weryfikacjiCzytaj też:
Łukaszenka komentuje słowa Zełenskiego o Polsce. „USA dały już znak, żeby go usunąć”