Proces przed Sądem Okręgowym w Toruniu rozpoczął się 13 września, a druga rozprawa odbyła się w ostatni poniedziałek. Z relacji lokalnego serwisu „Dziennik Toruński” wynika, że Robert B. został wprowadzony na salę w kajdankach.
Sprawa toczy się za zamkniętymi drzwiami. Z uwagi na to, że jest wyjątkowo drastyczna, dziennikarze nie mogli wysłuchać nawet aktu oskarżenia.
41-latek miał wielokrotnie wykorzystywać dziewczynkę
41-letni Robert B. został zatrzymany i trafił do aresztu w styczniu tego roku. Z ustaleń prokuratury wynika, że miał on wykorzystywać seksualnie dziewczynkę od lata do początku września 2017 roku, od wiosny 2019 roku do wiosny 2022 roku, oraz w okresie od października do listopada 2022 roku. Według ujawnionych przez śledczych informacji oskarżony „kilkadziesiąt razy doprowadził małą dziewczynkę do obcowania płciowego, w tym: kilka razy zgwałcił ją używając przemocy (trzymając za ręce i uniemożliwiając wyswobodzenie się)”. Do dramatycznych wydarzeń dochodziło w Toruniu i we wsi Brzeźno, położonej w powiecie toruńskim.
Według „Dziennika Toruńskiego” w akcie oskarżenia jest też mowa o prezentowaniu dziecku pornografii oraz prezentowaniu dziecku wykonania czynności seksualnych w celu zaspokojenia własnego lub innej osoby.
„Sprawa wyjątkowo drastyczna”
Lokalne media podkreślają, że ze względu na utajnienie procesu sąd ani prokuratura nie ujawniają, kim Robert B. był dla dziewczynki. Nie wiadomo więc, czy jest z nią spokrewniony. Nie upublicznione zostały też żadne inne okoliczności sprawy.
Prokurator rejonowa Izabela Oliver wskazała w rozmowie z „Dziennikiem Toruńskim”, że „sprawa jest wyjątkowo drastyczna”. – Na uwadze mamy tutaj po pierwsze interes ofiary, czyli pokrzywdzonej małoletniej – podkreśliła.
Czytaj też:
Makabra w Czernikach. Piotr G. stworzył quasi-sektę. „Chętnie, jako społeczeństwo, powiesilibyśmy tę dziewuchę”Czytaj też:
Zabił żonę, dostał tylko 5 lat więzienia. „Poczułem się jak śmieć”