Makabra w Czernikach. Jednej z córek Piotra G. udało się uciec podstępem

Makabra w Czernikach. Jednej z córek Piotra G. udało się uciec podstępem

Ciała trzech noworodków w piwnicy domu w Czernikach
Ciała trzech noworodków w piwnicy domu w Czernikach 
Kolejna osoba przerwała milczenie ws. dramatu, który trwał przez lata. Okazuje się, że jednej z córek udało się opuścić rodzinnym dom podstępem wójta i księdza.

Dramat w Czernikach na Pomorzu trwał latami i mógł ciągnąć się dalej. Przerwało go znalezienie w piwnicy ciał noworodków. Choć do różnych służb kilkukrotnie wpływały zawiadomienia, niewiele się w sprawie działo.

W ostatnim czasie Piotr G. mieszkał tylko z dwójką dzieci: 20-letnią Pauliną i 24-letnim niepełnosprawnym Damianem. Łącznie ma on 12 dzieci. Wśród nich Katarzynę, również niepełnosprawną. – My ją praktycznie stamtąd wyrwaliśmy. Tak to trzeba nazwać. Wiedzieliśmy, że jest źle traktowana, ale nie przyszłoby nam do głowy, że było aż tak źle – wspomina z „Faktem” Marian Pick, wójt gminy Stara Kiszewa.

A było bardzo źle. Mówił już o tym ks. Czesław „Kuba” Marchewicz prowadzący Osadę Burego Misia, która wzięła pod opiekę Katarzynę. – Sytuacja była na tyle nabrzmiała, że ojcu nie zależało na tym, żeby ona w ogóle wychodziła z domu. To był taki obóz koncentracyjny, w którym dziewczyny, szczególnie osoby niepełnosprawne i z niesprawnością intelektualną były jego zarobkiem. Dawały mu utrzymanie. Dlatego robił wszystko by Kasi i Damiana nie wypuścić z domu. Z tego co wiem, to on sam nie pracował – relacjonował ks. „Kuba”.

Katarzynę wyrwano z domu Piotra G. podstępem

– Nam udało się zabrać Kasię z domu. W kontekście tego, co dzisiaj wiemy można powiedzieć, że wyrwać – wspominał ksiądz. O tym, jak się to stało powiedział „Faktowi” wójt. – Opracowaliśmy plan, bo musieliśmy przekonać ojca, by puścił Kasię z domu. Zrobiliśmy to pod pretekstem odbycia przez nią praktyk. Na to się zgodził i w ten sposób wyrwaliśmy ją z tego domu – wspomina Pick. – Nie wiem, jak ten człowiek był w stanie to wszystko wyreżyserować. To potwór, nie ojciec – dodaje.

Równie źle miał być traktowany niepełnosprawny Damian, który opowiadał o tym, co dzieje się w domu sąsiadce. – Mówił mi, że się wyprowadzi. Powiedział: „Tata mnie bije, wyzywa i wyrzuca z domu. Przeklina na mnie”. Dodał, że jest coś jeszcze. Dopytałam co, a on na to, że ojciec z córką... i dlatego go wyrzucali. Nie wiem, czy to widział, ale musiał widzieć, bo skąd wiedział, że coś takiego robią? – mówiła dziennikarzom „Uwagi” sąsiadka. – Wszyscy tutaj byli cicho. Co ja miałam sama mówić? – dodała.

Czytaj też:
Makabra w Czernikach. Piotr G. stworzył quasi-sektę. „Chętnie, jako społeczeństwo, powiesilibyśmy tę dziewuchę”
Czytaj też:
Makabra w Czernikach. Ojciec reklamował córkę w sieci: Gorąca laska do wzięcia

Źródło: Fakt / Uwaga! TVN