"O swoim odwołaniu dowiedziałem się z mediów. Nie dostałem pisma w tej sprawie, a sądzę, że Kancelaria Prezydenta RP powinna trzymać standardy i najpierw poinformować zainteresowanego" - powiedział Sikorski, komentując sprawę.
"Rozumiem, że nie ma to żadnego związku z tym, że kandyduję w wyborach z list partii opozycyjnej. Rozumiem także, że jeszcze do zeszłego tygodnia miałem coś do powiedzenia w sprawach zagranicznych, sprawach bezpieczeństwa, ale wszystko to wyparowało z mojej głowy" - dodał.
Jak przyznał, od czasu odwołania go z funkcji szefa MON nie uczestniczył w posiedzeniach RBN. "Było w tym czasie jedno posiedzenie Rady. Czułem się już wtedy odwołany, bo zaproszono na nie pana wicepremiera Andrzeja Leppera, który członkiem Rady nie był, a do mnie zaproszenie jakoś nie dotarło" - powiedział Sikorski.
Rada spotkała się od początku kadencji tylko trzy razy. "To strata, moim zdaniem, bo to mogłoby być ważne ciało, centrum decyzyjne państwa, ale musiałoby intensywniej pracować" - dodał.
Sikorski był ministrem obrony narodowej w rządach Prawa i Sprawiedliwości. Objął to stanowisko w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza 31 października 2005 r. Później był szefem MON także w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego. Do dymisji podał się na początku lutego tego roku.
W ubiegłym tygodniu ogłosił, że w październikowych wyborach do Sejmu wystartuje z list Platformy Obywatelskiej. Będzie "jedynką" na liście w Bydgoszczy.
pap, em