W piątek Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim wydała list gończy za Sebastianem Majtczakiem. Śledczy opublikowali także wizerunek 32-letniego łodzianina, który ma usłyszeć zarzut w sprawie spowodowania śmiertelnego wypadku na A1. 16 września trzyosobowa rodzina spłonęła w aucie, w które, jak wynika z publikowanych w sieci nagrań, uderzyło bmw.
Kierowca bmw jest na Dominikanie?
Za kierownicą auta siedział Sebastian Majtczak urodzony 31 maja 1991 r. w niemieckim Bonn. Przez ostatnich kilka dni 32-latek miał przebywać w Niemczech, a w piątek 29 września opuścić Europę.
Internauci zaczęli pisać, że „Sebastian Majtczak ukrył się na Dominikanie, z którą Polska nie ma podpisanej ekstradycji”. Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska na antenie „Faktów” TVN zauważyła, że jeśli (Majtczak – red.) rzeczywiście tam jest, to zapewne wie, że Polski i Dominikany nie łączy umowa w sprawie ekstradycji.
32-latek ma podwójne obywatelstwo – polskie i niemieckie. Mógł użyć drugiego paszportu, by opuścić strefę Schengen. Ponadto Wirtualna Polska dotarła do informacji, że już po wypadku miał kupić martwą spółkę – firmę zarejestrowaną w Berlinie, z której sprzedawcy nie korzystali. Majtczak zmienił jej nazwę na zgodną z biznesem, który prowadził w Polsce
Poszukiwania Sebastiana Majtczaka. Policja odpowiada
„Fakt”skontaktował się z policją na Dominikanie. Jej zespół prasowy przekazał, że funkcjonariusze podejmą czynności poszukiwacze 32-latka po tym, jak informacja o nim trafi do niej ze zlokalizowanego w Santo Domingo biura Interpolu.
Przedstawiciel dominikańskiego Interpolu poinformował dziennik, że bieg sprawie zostanie nadany dopiero po tym, jak jej szczegóły będą przekazane „przez Warszawę”.
Czytaj też:
Trwają poszukiwania sprawcy wypadku na A1. Do akcji wkroczy specjalna grupa w policji?Czytaj też:
Wypadek na A1. Policja sprawdziła relacje kierowcy bmw ze służbami. „Nie jednemu psu burek”