Krystyna Romanowska: Napisałeś mi w zeszłym tygodniu sms-a: „internet płonie!” A kto się w nim pali?
Mało jest tych nieumoczonych, nawet jeżeli udają świętych i niewinnych. A więc płoną właściwie wszyscy. Pamiętajmy, że internet to nie tylko oskarżani o molestowanie influencerzy, to wszyscy, którzy mają dokoła biznesy: agencje, menadżerowie, marki. To cały biznes Freak Fignt, czyli federacji organizujących walki influencerów, które przynoszą ogromne pieniądze. Świat się trzęsie w posadach, ale czy się rozpadnie? Na pewno nie.
Zachowania, o których mówimy, czyli np. pytanie 13-latki o to, czy jest „pojemna”, dla osób nie żyjących w tym środowisku, wydają się ekstremalne, szokujące, niemożliwe. Ale w środowisku „influ” zawsze się tak traktowało młode osoby. Jak mięso. To, co się dzieje, musiało w końcu nadejść – ja przyjąłem to ze śmiechem i przekonaniem, że… banał: karma wraca. Influencer pedofil?
Najgorsza jest to, że ich ofiary są w nich zapatrzone. Wierzą, że to ich idol, podziwiają go, a jemu łatwo jest realizować chore fantazje. Jakbym wiedział o takich akcjach, to bym cicho nie siedział, ale raczej się nikt nie obnosi publiczne z seksem z 13-latkami.
Natomiast nie łudźmy się, że to się nie dzieje także dzisiaj. Fakt, że dziewczyny przeżywały to 10 lat temu nie oznacza, że w tej chwili nie ma takich zachowań. Internet cały czas się rozwija. Cały czas są twórcy, którzy robią treści dla młodych i cały czas są młodzi fani. Jest kilka lat później, ale to nie znaczy, że nagle twórcy, którzy lubią małe dziewczynki przestali wchodzić w swoje ulubione interakcje. Meet-up'y (spotkania influencerów z followersami) nadal się odbywają, możliwość poznania na żywo swojego idola – nadal jest realna i na wyciągnięcie ręki.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.