Do wypadku na A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina, doszło w połowie września. Sebastian Majtczak, który wjechał w KIĘ, został przesłuchany dwie godziny po zdarzeniu. W przypadku innych pasażerów podróżujących z kierowcą BMW, stało się to dopiero 10 dni po zdarzeniu – donosi Wirtualna Polska. Policja broni się, że odpowiada za to prokuratura. Prokuratura tłumaczy z kolei, że był to pierwszy możliwy termin.
Wypadek na A1. Pasażerowie BMW zostali przesłuchani tuż po wyjściu ze szpitala
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Piotrkowie Trybunalskim podkreśliła, że „pasażerowie BMW bezpośrednio po wypadku trafili do szpitala i zostali przesłuchani po opuszczeniu placówek medycznych”. Żaden z pasażerów BMW, do których dotarła WP, nie chciał w rozmowie portalem mówić o szczegółach wypadku na autostradzie A1.
Jeden z mężczyzn jest łódzkim adwokatem. Zdjęcia w mediach społecznościowych wskazują, że był gościem na weselu Majtczaka. Po wpisaniu w wyszukiwarkę jego nazwiska pojawia się informacja o jego kancelarii. Kliknięcie w link przekierowuje do strony, która „wkrótce będzie gotowa”. W archiwach przeglądarek znajduje się jednak ta sama strona i są tam osoby z wizerunkiem o danych takich samych jak pasażer BMW. Z adnotacji wynika, że strona działała jeszcze pod koniec sierpnia.
Znikają informacje o jednym z pasażerów BMW. Strony o łódzkim adwokacie są „w budowie”
Mężczyzna znajduje się także na stronie innej kancelarii, która obecnie jest budowie, ale w kopii z sierpnia była jeszcze gotowa. Z kolei na skasowanym profilu w mediach społecznościowych osoba o takich samych danych jak pasażer BMW oferowała pomoc prawną ofiarom wypadków komunikacyjnych i zachęcała sprawców wypadków do kontaktu z adwokatem.
Czytaj też:
Obrońca Sebastiana M. uderza w Ziobrę. „Mój klient tego nie zrobi”Czytaj też:
Udawali, że ukradziono im BMW. Zastanowią się nad tym w więzieniu