Mieszkańcy kamienicy martwili się o losy samotnie mieszkającego mężczyzny, którego nie widzieli od dłuższego czasu. Lokator nie odpowiadał na pukanie sąsiadów do drzwi, a z jego mieszkania wydobywał się nieprzyjemny zapach. Najpierw na ulicę Górnośląską w Kaliszu wezwano właściciela obiektu – pracowników Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych. Następnie na miejsce wezwano policję.
Po wejściu do mieszkania, funkcjonariusze dokonali dramatycznego odkrycia. – Funkcjonariusze weszli do mieszkania i zastali martwego mężczyznę. Wstępnie wykluczono udział osób trzecich. Nie wiadomo, kiedy mężczyzna zmarł i co było tego powodem, stąd decyzja prokuratora o sekcji – powiedziała Anna Jaworska-Wojnicz, rzeczniczka kaliskiej policji. Dodano, że śmierć prawdopodobnie nastąpiła z przyczyn naturalnych.
Czytaj też:
W mieszkaniu w Radlinie znaleziono ciała kobiety i mężczyzny. Nieoficjalne ustalenia
Dramatyczne odkrycie. Ciała mężczyzny i dwóch kotów w mieszkaniu w Kaliszu
W mieszkaniu przebywały również trzy koty. Dwa z nich w chwili interwencji były martwe, a jeden trafił do schroniska – poinformowało w mediach społecznościowych Biuro Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt – Urząd Miasta Kalisza. Stan ocalałego kota na razie nie pozwala na ocenę jego szans na przeżycie. Według sąsiadów mężczyzna miał cztery koty, jednak, ze względu na stan lokalu, nie udało się znaleźć ostatniego z nich.
„Mieliśmy dzisiaj bardzo przykrą interwencję. Właściciel mieszkania umarł około trzech tygodni wcześniej. Jego nieobecność zaalarmowała sąsiadów. Dzisiaj otworzono mieszkanie i okazało się, że właściciel jest martwy. W mieszkaniu przebywały cztery koty. Dwa z nich już nie żyły, trzeci schował się i nie można go znaleźć z uwagi na stan lokalu a czwarty trafił właśnie do schroniska (...). Brakujący kotek jest ciągle poszukiwany, ale proszę nam uwierzyć, że nie jest łatwo z uwagi na ogrom walających się wszędzie śmieci” – czytamy na profilu schroniska na Facebooku.
Ośrodek poinformował też, że całe zdarzenie źle wpłynęło na ich pracownika.
Czytaj też:
Ekipa Donalda Tuska przygarnęła kota. „Jest rudy, więc nawet się sekundy nie zastanawialiśmy”