Jedna z matek w liście do redakcji mamadu.pl opisuje doświadczenia związane z obecnością jej córki na zajęciach z lekcji religii w przedszkolu. Kobieta wyjaśnia, że zajęcia zaplanowano na środek dnia, a nauczycielki nie miały alternatywy dla tych dzieci, które nie zdecydują się w nich uczestniczyć. Matka wyjaśnia, że w poprzednim roku, kiedy jej córka miała pięć lat, dzieci na zajęciach malowały kolorowanki ze stajenką i koszyczkiem wielkanocnym, czy uczyły się śpiewania piosenek religijnych.
Matka oburzona po lekcjach religii swojej sześcioletniej córki. Nic nie wskazywało problemu
Kobieta podkreśliła, że w tym okresie nie zdarzyło się, żeby spotkała się z jakąś nieprzyjemną sytuacją związaną z religią w przedszkolu. Matka zaznaczyła, że tym razem zajęcia są w czwartki o 15, więc jej córka nie zawsze w nich uczestniczy. Dodała, że nie czuła presji ze strony wychowawczyni, aby wypisać dziecko z religii i zostawiła wszystko tak, jak w poprzednim roku.
„Po pierwszym tygodniu września zaczęłam jednak zastanawiać się, czy dobrze zrobiłam. Po miesiącu jestem już prawie pewna, że wypiszę córkę z tych zajęć” – przyznaje kobieta. Tłumaczy, że pierwszym z powodów są książki, które kosztują 50 zł. Innym powodem jest zachowanie jej córki. „Płacze wieczorem, że boi się, że wszyscy umrzemy i nie pójdziemy do nieba. Albo, że za bycie niegrzeczną szatan ją zabierze” – opowiada matka.
Matka o lekcjach religii w przedszkolu. „Powinno być dostosowane do psychiki sześciolatków”
Kolejnym z przykładów zachowania dziewczynki mają być „dość trudne pytania o ukrzyżowanie”. „Rozumiem, że to są elementy religii katolickiej i dzieci o nich się uczą na zajęciach, ale chyba powinno to być dostosowane do psychiki sześciolatków, a tu tego zupełnie brakuje” – podsumowuje swój list kobieta.
Czytaj też:
Matka wyproszona z autobusu, dziecko zaczęło płakać. MPK reaguje na zachowanie kierowcyCzytaj też:
Dramat 3-letniego chłopca z Legionowa. Matka zgotowała mu piekło