Wyrzuciła przez okno reklamówkę z oszczędnościami życia. W środku było ponad 100 tys. zł

Wyrzuciła przez okno reklamówkę z oszczędnościami życia. W środku było ponad 100 tys. zł

Policja, zdjęcie ilustracyjne
Policja, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Facebook / Śląska Policja
66-letnia mieszkanka Krakowa padła ofiarą oszustwa „na policjanta”. Przestępcy zdołali nakłonić kobietę, aby wyrzuciła przez okno reklamówkę z oszczędnościami i biżuterią.

Choć media od lat ostrzegają przed oszustwami metodą „na wnuczka” czy „na policjanta”, przestępcom wciąż udaje się nabrać kolejne ofiary.

Oszustwo „na policjanta” w Krakowie

Jedna z takich sytuacji miała miejsce w ubiegły wtorek, 10 października w Krakowie, w dzielnicy Bieńczyce. Do 66-letniej kobiety najpierw zadzwonił mężczyzna, który podał się za pracownika poczty.

Poprosił o wskazanie dokładnego adresu kobiety pod pretekstem dostarczenia przesyłki. Wkrótce 66-latka odebrała kolejny telefon. Tym razem głos w słuchawce przedstawił się jako policjant.

Ofiara straciła ponad 100 tys. zł i biżuterię

Straszył kobietę, że jej mieszkanie jest obserwowane przez przestępców, a poprzedni telefon był od oszusta. Niestety, 66-latka nie zorientowała się, że „policjant” także jest oszustem.

„Rzekomy policjant nakazał kobiecie spakować wszystkie oszczędności oraz wartościowe rzeczy, a następnie polecił, aby wyrzuciła je przez okno. Kobieta została jednocześnie zapewniona, że po zakończeniu policyjnej akcji odzyska swoje oszczędności” – relacjonuje Komenda Miejska Policji w Krakowie.

Zgodnie z poleceniem, 66-latka wyrzuciła przez okno reklamówkę, do której spakowała ponad 100 tys. zł. w gotówce oraz złotą biżuterię. O fakcie, że została oszukana, zdała sobie sprawę dopiero po upływie kilku godzin. Wtedy dopiero skontaktowała się z prawdziwymi policjantami.

Oszuści zawsze proszą, aby się nie rozłączać

Stróże prawa zwrócili uwagę, że oszuści zastosowali dobrze znany podstęp. Gdy kobieta rozmawiała z fałszywym policjantem, ten nakazał jej zadzwonić – bez rozłączania się – pod numer alarmowy.

Tego rodzaju działanie ma na celu uwiarygodnienie opowiadanej ofierze „historii”.

„Rozmówca polecił swojej ofierze wybranie (...) numeru 997 do dyżurnego policji, aby potwierdził on przeprowadzenie akcji. Wówczas w słuchawce odezwała się inna osoba (...) Wybranie numeru 997 bez rozłączenia prowadzonej rozmowy niczego nie zmieniło, a nieświadoma podstępu kobieta w dalszym ciągu połączona była z oszustem – przypominają krakowscy stróże prawa.

Czytaj też:
Szokujące sceny w pociągu w Warszawie. Nastolatek okładał po głowie starszego mężczyznę
Czytaj też:
Pijany zasnął w skradzionym Mercedesie. Drzemka może kosztować złodzieja 5 lat odsiadki

Źródło: Komenda Miejska Policji w Krakowie