W ubiegłą sobotę przed południem pilot awionetki typu Cessna awaryjnie wodował na Wiśle w Warszawie w rejonie Kanału Żerańskiego. Ustalono, że pilot leciał sam, a samolot wystartował z lotniska na stołecznym Bemowie. Według relacji świadków zdarzenia i pilota innej awionetki, pilot Cessny starał się dopłynąć do kępy drzew.
"Zwłoki zostały znalezione dzisiaj (w sobotę), były zaczepione na konarze w nurcie rzeki Wisły na wysokości Tarchomina" - powiedział Brzeziński. Dodał, że na miejsce została wysłana załoga pogotowia policji.
"Do czasu przyjazdu grupy dochodzeniowo-śledczej, miejsce zostało zabezpieczone. Po przyjeździe grupy wraz z prokuratorem zwłoki zostały przetransportowane na brzeg Wisły; na miejscu była rodzina pilota, która potwierdziła, że są to jego zwłoki" - wyjaśnił Brzeziński.
Przypomniał, że poszukiwania pilota trwały od ubiegłej soboty przy użyciu specjalistycznego sprzętu. Brały w nich udział trzy łodzie policyjne wspierane przez załogę Straży Pożarnej oraz śmigłowiec. "Czas okazał się lepszym sprzymierzeńcem, niż nowoczesny sprzęt, bo zwłoki pilota wypłynęły same" - dodał rzecznik.
pap, ss