Tuż przed cisza wyborczą oba sztaby największych partii przewidywały swoje zwycięstwo. – W Platformie nastroje może nie euforyczne, ale bardzo dobre – relacjonował nam w piątek polityk opozycji. Twierdził, że Donald Tusk przekonywał partię, że zwycięstwo jest przesądzone.
Inny z naszych rozmówca z opozycji opowiada, że w Koalicji Obywatelskiej przyjęto strategię na głoszenie propagandy sukcesu, bo z badań wyszło, że przekonanie, iż opozycja może nie objąć władzy, demobilizowało wyborców KO. Stąd ta narracja, że „już 16 października będziemy rządzić”, a nawet przekonywanie, że w dniu głosowania dojdzie do mijanki i to PO przyjdzie pierwsza na metę.
– Osobiście wydawało mi się, że taki hurraoptymizm może zniechęcić do głosowania tych wyborców, którzy np. będą mieli bardzo mało czasu i musieliby włożyć wysiłek, żeby dotrzeć do lokalu wyborczego. Ci mogliby sobie odpuścić głosowanie skoro zwycięstwo jest pewne – mówił nasz rozmówca w piątek przed głosowaniem.
W sztabie PiS przyjęto podobną strategię jak w sztabie PO, czyli propagandę sukcesu, choć niektórzy mówili o niepokoju, ale nie dotyczącym samej wygranej, a jej skali.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.