Sąd, w pierwszej w tej kampanii sprawie rozpatrywanej w trybie wyborczym orzekł, że Gosiewski musi przeprosić PO za zarzucanie jej działaczom powiązań z "grupą przestępczą" braci Pawliszaków w Skarżysku-Kamiennej. Według sądu, Gosiewski pomówił Platformę.
Grzegorek, który poczuł się osobiście dotknięty słowami Gosiewskiego, powiedział, że wicepremier powtarzał "kłamstwa" o związkach PO z "grupą przestępczą Pawliszaków" przed sądem oraz na swojej konferencji prasowej już po ogłoszeniu postanowienia. "Mam nadzieję, że Gosiewski się opamięta" - powiedział poseł PO.
Grzegorek jest dyrektorem szpitala w Skarżysku-Kamiennej od jesieni 2005. Podkreślił, że w tym czasie po raz pierwszy od wielu lat szpital nie przyniósł strat, zakupiono nowy sprzęt, a pracownikom wypłacono zaległości finansowe.
Przypomniał, że dwa postępowania prokuratorskie w sprawie rzekomych nieprawidłowości w ZOZ-ie skończyły się umorzeniem sprawy, stwierdzono w nich, że decyzje podejmowane przez ZOZ były zgodne z prawem i uzasadnione ekonomicznie. Zaznaczył, że żaden z braci Pawliszaków nigdy nie był skazany.
Gosiewski powiedział na konferencji prasowej już po decyzji sądu, że Grzegorek "wbił sobie gola" pozywając go do sądu i domagając się - w trybie wyborczym - przeprosin za zniesławienie Platformy.
Grzegorek mówił, że z relacji dziennikarzy wie, iż Gosiewski "posunął się nie do gróźb karalnych, ale zaczął go publicznie straszyć, że dopiero teraz, po ogłoszeniu tego postępowania sądu, +strzeliłem sobie gola+ i on (Gosiewski) się tym wszystkim zajmie".
Polityk Platformy poinformował, że odkąd to on zarządza szpitalem, firma braci Pawliszaków jeden raz przegrała przetarg, innym razem z powodu decyzji Grzegorka o unieważnieniu przetargu, straciła kilkaset tysięcy złotych.
W największym od 30 lat przetargu organizowanym przez szpital w Skarżysku-Kamiennej - mówił Grzegorek - oferta konsorcjum w skład którego wchodziła firma Pawliszaków, została odrzucona z powodu uchybienia formalnego.
"Większość twierdzeń jakoby moja działalność, związana z moją osobą, mogła przynieść jakiekolwiek szkody dla szpitala są kłamstwem. Mało tego, są kłamstwem powtarzanym przed majestatem sądu Rzeczpospolitej. Nie godzi się tak postępować premierowi rządu polskiego. Takie zachowania są haniebne. Mam nadzieję, że pan Gosiewski się opamięta i przystąpi do normalnej, merytorycznej kampanii" - powiedział Grzegorek na konferencji prasowej.
Mówił o Gosiewskim jako o człowieku, który "jak donoszą media, był protektorem Jaromira Netzla na stanowisko prezesa PZU, człowieku którego Jaromir Netzel był bardzo bliskim współpracownikiem, a dzisiaj ma postawione (Netzel) zarzuty prokuratorskie".
"On ma dzisiaj czelność zarzucać kompromitujące kontakty, pan poseł Gosiewski był jednym z najbardziej znanych lobbystów SKOK-u. Zabiegał o bardzo korzystne zapisy w ustawach dla tej instytucji, tak podawały media, zawodowo razem z żoną był związany ze SKOK- ami, ze SKOK-ów uzyskał środki finansowe na kampanię wyborczą. Jeszcze do dzisiaj podają media o niejasnych sprawach związanych ze spłatą zaciągniętego kredytu; chodziło szczególnie o korzystne warunki spłaty. I ten pan dzisiaj ma czelność zarzucać Platformie Obywatelskiej kompromitujące kontakty?" - mówił Grzegorek.
"Nie boję się pana, panie premierze Gosiewski. Nie bałem, nie boję i nie będę bał. Będziecie rządzili jeszcze tylko niecały miesiąc" - oświadczył Grzegorek.ab, pap