– Przeprosiłam za to. Potem wyszliśmy już na zewnątrz, żegnamy się i ona mi powiedziała fajną rzecz. Że bardzo mi dziękuję za tę rozmowę, bo rodzice jej zawsze powtarzają, że demokracja nie jest dana na zawsze, a ona wie, że żyje w pięknym, wolnym kraju, ale teraz to zrozumiała (…). Przeżyłam to, bo to było o tej Polsce, której ja nie chcę, chcę żyć w takim wolnym kraju, w jakim żyje ta Marii. Ja też chcę tak żyć i nie mogę chwilowo. Poruszyło to mnie, i ją, i jej rodziców. Kurczę, fajne to było – wspominała dziennikarka, youtuberka, twórczyni kanału „W MOIM STYLU” dodając, że po tym spotkaniu postanowiła sobie, że zrobi wszystko, by za jakiś czas mogła tej nastolatce opowiedzieć o „wolnej Polsce”.
– No i teraz już mogę – mówiła.
„Do roboty, lekko nie będzie!”
W rozmowie, która dotyczyła sytuacji po wyborach parlamentarnych, Magda Mołek zadeklarowała, że tak jak przed 15 października angażowała się w akcje profrekwencyjne, tak teraz nie zamierza rezygnować z dziennikarskiego obowiązku polegającego na patrzeniu władzy na ręce.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.