Wzruszona Magda Mołek wspomina ważne spotkanie: Zaczęłam płakać, posypałam się

Wzruszona Magda Mołek wspomina ważne spotkanie: Zaczęłam płakać, posypałam się

Magda Mołek
Magda Mołek Źródło: Instagram / magda_molek
W kwietniu miałam spotkanie z rodziną z Norwegii. Kobieta jest Norweżką, natomiast jej mąż jest Francuzem, ale mieszkają w Oslo i mają dwie nastoletnie córki. (…) Jak piętnastoletniej dziewczynie wytłumaczyć w ogóle, o co w tej Polsce chodzi? Opowiadałam jej o tym wszystkim, z czym my się tutaj jako kobiety zmagamy (…). W pewnym momencie zaczęłam płakać, po prostu posypałam się psychicznie, bo uznałam, że to jest takie w sumie smutne, że ja, pięćdziesięcioletnia kobieta, tłumaczę dziewczynie, która żyje we wspaniałym, wolnym, demokratycznym kraju jakieś historie, których nie chcę jej opowiadać, bo jest mi z tym ciężko – wyznała w podcaście „Wprost Przeciwnie” wyraźnie wzruszona Magda Mołek.

– Przeprosiłam za to. Potem wyszliśmy już na zewnątrz, żegnamy się i ona mi powiedziała fajną rzecz. Że bardzo mi dziękuję za tę rozmowę, bo rodzice jej zawsze powtarzają, że demokracja nie jest dana na zawsze, a ona wie, że żyje w pięknym, wolnym kraju, ale teraz to zrozumiała (…). Przeżyłam to, bo to było o tej Polsce, której ja nie chcę, chcę żyć w takim wolnym kraju, w jakim żyje ta Marii. Ja też chcę tak żyć i nie mogę chwilowo. Poruszyło to mnie, i ją, i jej rodziców. Kurczę, fajne to było – wspominała dziennikarka, youtuberka, twórczyni kanału „W MOIM STYLU” dodając, że po tym spotkaniu postanowiła sobie, że zrobi wszystko, by za jakiś czas mogła tej nastolatce opowiedzieć o „wolnej Polsce”.

– No i teraz już mogę – mówiła.

„Do roboty, lekko nie będzie!”

W rozmowie, która dotyczyła sytuacji po wyborach parlamentarnych, Magda Mołek zadeklarowała, że tak jak przed 15 października angażowała się w akcje profrekwencyjne, tak teraz nie zamierza rezygnować z dziennikarskiego obowiązku polegającego na patrzeniu władzy na ręce.

Źródło: Wprost