Służby kontynuują poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo swojego sześcioletniego syna. Już w piątkowe popołudnie, ze względu na zbliżający się weekend, zaapelowano, by nie wchodzić do Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego z powodu trwającej akcji.
„Grzegorz Borys rozpalił w lesie ognisko i został rozpoznany przez przypadkowego mężczyznę” – donosi Gazeta Wyborcza. Z relacji wynika, że żołnierz miał wyciągnąć nóż i grozić spacerowiczowi. Mężczyzna zdołał uciec i powiadomić służby.
Nowe informacje ws. Grzegorza Borysa. „Rozpalił w lesie ognisko i został rozpoznany”
Nieoficjalnie wiadomo, że funkcjonariusze koncentrują siły w okolicach Łężyc pod Gdynia. Nad obszarem lata helikopter, a na miejscu gromadzą się radiowozy policji i pojazdy Żandarmerii Wojskowej.
Pomorska policja wydała w tej sprawie komunikat. „Dziś policjanci otrzymali zgłoszenie o tym, że Grzegorz Borys został zauważony w okolicach Łężyc pod Gdynią. Podejrzany miał palić ognisko i grozić nożem mężczyźnie, który go zauważył. Na miejsce od razu skierowano policjantów, którzy nie potwierdzili tego zgłoszenia” – przekazano.
Policjanci zapewniają, że od razu mieli podejrzenie, że mają do czynienia z fałszywym zgłoszeniem. „Natomiast każda informacja wymaga dokładnego sprawdzenia. Policjanci ustalili,że na numer alarmowy zadzwonił mężczyzna, który celowo wprowadził w błąd policjantów podając nieprawdziwą informacje” – dodano.
Ktoś widział Grzegorza Borysa? Policja dementuje
Z komunikatu policji wynika, że ktoś „pomagał podejrzanemu”, wprowadzając funkcjonariuszy w błąd. Za przekazywanie fałszywych informacji o miejscu pobytu Grzegorza Borysa, czyli w tym przypadku za czyn z art. 239 par. 1 Kodeksu Karnego grozi 5 lat pozbawienia wolności.
„Policjanci ustalili sprawcę tego przestępstwa.19 latek został zatrzymany, odpowie za utrudnianie postępowania karnego dotyczącego zabójstwa oraz czynności poszukiwań podejrzanego Grzegorza Borys prowadzone przez Prokurature Okręgowa w Gdańsku Wydział ds. Wojskowych” – podaje pomorska policja.
Wcześniej w piątek Wirtualna Polska, powołując się na jednego ze śledczych, informowała, że służby były o krok od złapania podejrzanego. Przytoczono relację wydarzeń sprzed dwóch dni. Wynikało z niej, że wojskowy cały czas jest w lesie i nie udało mu się z niego uciec. – Dwa dni temu byliśmy blisko jego zatrzymania. Dopadł go policyjny pies i rzucił się na niego, ale udało mu się go odrzucić i uciec – mówi portalowi jeden ze śledczych pracujących przy sprawie.
Portal ustalił ponadto, że to nie jedyne podobne morderstwo, jak to, w sprawie którego podejrzany jest Grzegorz Borys. Wirtualna Polska przekazała, że podobne zdarzenie miało miejsce 29 lipca w Redzie. Według ustaleń śledczych, na których powołuje się portal, 32-letni żołnierz Formozy najpierw zabił 6-letnią córkę, po czym sam popełnił samobójstwo.
Czytaj też:
Służby przekonane, że Grzegorz Borys ukrywa się w lesie? „Dopadł go policyjny pies”Czytaj też:
Policja coraz bliżej zatrzymania Grzegorza Borysa? W ziemiance znaleziono telefon
Wkrótce więcej informacji