Czteromiesięczna dziewczynka trafiła do szpitala w Rzeszowie z widocznymi śladami znęcania się na ciele w czwartek 19 października. Niemowlę miało liczne zadrapania oraz złamania kończyn dolnych i górnych. – Posiadała liczne obrażenia ciała w różnych fazach gojenia, które zdaniem powołanego biegłego wskazywać mogą na tak zwany zespół dziecka maltretowanego – poinformowała Katarzyna Skrudlik-Rączka, wiceszefowa Prokuratury Rejonowej w Jaśle.
Poprawia się stan skatowanej dziewczynki z Jasła
Lekarze z Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 2 w Rzeszowie przez ponad tydzień walczyli o życie dziewczynki. W ubiegłym tygodniu jej stan oceniali jako „ciężki, ale stabilny”. Mieli jednak „nieśmiałą nadzieję, że przyszłość przyniesie pozytywne wiadomości”.
W poniedziałek rano dziewczynka została wybudzona ze śpiączki farmakologicznej. – Dziecko podejmuje funkcje życiowe, reaguje na bodźce zewnętrzne – poinformował w rozmowie z TVN24 Tomasz Warchoł, rzecznik prasowy rzeszowskiego szpitala klinicznego. Przekazał też, że teraz niemowlę przejdzie dalsze badania w klinice neurologicznej.
Rodzice trafili do aresztu
Policja zatrzymała rodziców dziewczynki 20-letnią Magdalenę K. i 25-letniego Artura K. Oboje trafili na trzy miesiące do aresztu. Para usłyszała zarzuty znęcania się nad dzieckiem i spowodowania u niego obrażeń ciała, za co grozi od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia. Według śledczych, przemoc wobec dziewczynki nie była jednorazowa. Prokuratura poinformowała jednak, że zarzuty mogą się zmienić w zależności od stanu zdrowia dziecka.
Matka miała częściowo przyznać się do zarzucanych jej czynów, a ojciec zaprzecza oskarżeniom.
Jak informuje TVN24, prokuratura wystąpiła do sądu rodzinnego o wyznaczenie reprezentanta tymczasowego dla dziecka i pilne wydanie zarządzeń tymczasowych opiekuńczych w zakresie władzy rodzicielskiej. Po opuszczeniu szpitala dziewczynka trafi do rodziny zastępczej.
Czytaj też:
Morderstwo w Sławęcinie. Policjanci zatrzymali podejrzanego 20-latka