31 października przed Sądem Okręgowym w Warszawie odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie wypadku, do którego doszło 21 grudnia 2016 r. na planie krótkometrażowego filmu Patryka Vegi „Czerwony Punkt”. Postępowanie w I instancji, przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Woli toczyło się za zamkniętymi drzwiami. We wtorek żadna ze stron nie widziała przeszkód, by rozprawie przysłuchiwała się publiczność.
21 kwietnia 2023 roku Ireneusz Sz., były żołnierz GROM, został uznany za winnego nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci innego ciężkiego kalectwa (…). To konsekwencja postrzelenia operatora filmowego, Petro Aleksowskiego, w trakcie kręcenia sceny do krótkiego metrażu. Oskarżony miał upozorować strzał. Jednak oddał go naprawdę. Ostry pocisk roztrzaskał kość w udzie pokrzywdzonego.
Sąd wymierzył oskarżonemu karę sześciu miesięcy pozbawienia wolności z zawieszeniem na rok.
Obrońca oskarżonego, radca prawny Michał Wochnik, złożył apelację od kwietniowego wyroku. Zakwestionował ocenę dowodów, ustalenia sądu i ocenę stanu faktycznego. Wnioskował m.in. o dopuszczenie do postępowania innych biegłych z zakresu badań chemicznych oraz o przeprowadzenie dowodów z dokumentu oraz artykułu naukowego dotyczącego poszukiwania śladów po strzale w otoczeniu strzelającego.
Sprawa karna ws. wypadku. Wnioski dowodowe oddalone
Prokurator wniósł o nieuwzględnienie dwóch wniosków, choć nie widział przeszkód do włączenia jako dowodu wskazanego artykułu naukowego. Argumentował m.in., że opinie biegłych zebrane w toku postępowania są „czytelne, jasne, nie wymagają uzupełnienia”.
Sędzia Sądu Okręgowego Monika Jankowska postanowiła oddalić wnioski dowodowe na podstawie art. 170 kpk par. 1 pkt. 5 („wniosek dowodowy w sposób oczywisty zmierza do przedłużenia postępowania”).
Zaznaczyła, że „służą one jedynie generowaniu ogromnej ilości zbędnych czynności procesowych”. Dodała, że treść artykułów naukowych i opracowań „nie może być dowodem w sprawie, zatem nie mają one znaczenia dla jej rozstrzygnięcia”.
Radca prawny Piotr Sławek, pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, Petro Aleksowskiego, wniósł o utrzymanie w mocy wyroku sądu I instancji. O to samo wnioskował prokurator. Oskarżony wyraził nadzieję na uwzględnienie apelacji.
Oskarżony Ireneusz Sz.: Błędem było zawierzenie ekipie filmowej
– Nie wiem, co miałoby spowodować podtrzymanie apelacji, ale podtrzymuję wniosek – powiedział oskarżony Ireneusz Sz.
Dodał, że chciałby powiedzieć kilka słów o wypadku. To pierwszy raz, gdy publicznie zabrał głos w sprawie okoliczności pracy z ekipą filmową i feralnego strzału, który padł na warszawskim Bemowie w 2016 roku.
– Nie jestem w stanie cofnąć czasu. Moim błędem było zawierzenie ekipie filmowej i jej profesjonalizmowi. Szczytny cel, czyli pozyskanie pieniędzy na rzecz wdów i dzieci żołnierzy policjantów poległych w czasie służby, ma się nijak do całego przebiegu (wypadku – red.). Szczytny cel zamienił się w to, że poszkodowany kuleje. Ja też ponoszę koszty psychiczne toczącej się sprawy – ocenił.