Obława na Grzegorza Borysa. Rutkowski: Koniec zabawy. Za trzy dni centralnie wjeżdżamy do lasu

Obława na Grzegorza Borysa. Rutkowski: Koniec zabawy. Za trzy dni centralnie wjeżdżamy do lasu

Krzysztof Rutkowski
Krzysztof Rutkowski Źródło: Instagram / Krzysztof Rutkowski
Policja od dwunastu dni poszukuje Grzegorza Borysa, który jest podejrzany o zabójstwo swojego 6-letniego syna. W akcji uczestniczy blisko tysiąc funkcjonariuszy policji, Żandarmerii Wojskowej i Strażników Miejskich. Czy poszukiwany nadal ukrywa się w lasach otaczających Trójmiasto? Krzysztof Rutkowski, właściciel biura detektywistycznego, ma co do tego poważne wątpliwości. I zapowiada: – Jeśli po 15 dniach od rozpoczęcia poszukiwań nic się nie zmieni, koniec zabawy. Centralnie wjeżdżamy do lasu.

Za 44-letnim wojskowym rozesłano list gończy i wydano Europejski Nakaz Aresztowania, a Interpol wydał czerwoną notę. W ubiegłym tygodniu włączenie się w akcję poszukiwawczą Borysa zapowiedział Krzysztof Rutkowski. Zrobił to, bo uznał, że działania policji i innych służb nie są efektywne.

Z kolei żona detektywa bez licencji, Maja, ogłosiła w mediach społecznościowych, że wyznaczyła specjalną nagrodę – 50 tys. – za wskazanie uciekiniera, „żywego lub martwego”.

W rozmowie z „Wprost” Krzysztof Rutkowski ocenia, że „policja uzurpuje sobie prawo do przeczesywania lasu, choć tego robić nie powinna”.

– Państwo nie ma monopolu do ścigania przestępstw i przestępców – irytuje się właściciel biura detektywistycznego.

I zapowiada:

– Jeśli policja sobie nie radzi i po 15 dniach poszukiwań nie będzie miała skutecznego wyniku poszukiwań, centralnie wjeżdżamy do lasu. Koniec zabawy.

Źródło: Wprost