Od tygodnia osoby przebywające w okolicach Gdyni dostają – w związku z poszukiwaniami Grzegorza Borysa – alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa. Mieszkańcy są proszeni o to, by nie wychodzili do lasu pomiędzy Karwinami a Chwarznem-Wiczlinem. Czy obława na mężczyznę podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna wkrótce się zakończy?
Zdaniem generała, fakt, że Grzegorza Borysa od dwunastu dni wciąż nie odnaleziono jest kwestią kilku czynników – zmiennej pogody, która utrudniała prowadzenie działań, szczęścia poszukiwanego i nieudolności służb. – Zwołuje się wielką akcję poszukiwawczą, ale mam wrażenie, że działania były spóźnione a w przedsięwzięciu biorą udział znudzeni ludzie, którzy widzą tylko ścieżkę, ale brakuje im konceptu, minimalizują wysiłek.
Częściowo ich rozumiem, bo obszar poszukiwań jest potężny, a po drodze jest mnóstwo „miejscówek” bezdomnych, ziemianek i namiotów, wiele mylnych tropów – tłumaczy wojskowy.
Jak długo Borys może przetrwać w lesie? – Jest jeszcze dość ciepło, przy takiej temperaturze w lesie da się przerwać. W zajęciach z bytowania w lesie, bez kontaktu z cywilizacją, udawało nam się wytrwać znacznie dłużej – opowiada gen. Polko. Jak jednak dodaje, gdy temperatura spadnie do zera, będzie musiał wyjść, „by dalej funkcjonować”.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.