Choć akcja poszukiwawcza Grzegorza Borysa trwa od 15 dni i jest prowadzona na szeroką skalę, wciąż nie udało się schwytać 44-latka podejrzanego o zabicie swojego 6-letniego syna Aleksandra. Czy Borys nadal żyje i ukrywa się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego między Karwinami a Chwarznem? Nadkom. Dariusz Loranty, były policyjny negocjator z Wydziału Terroru Kryminalnego i Zabójstw Komendy Stołecznej Policji kreśli obraz psychologiczny mężczyzny. Mówi też, co może się teraz dziać z poszukiwanym.
– Gdy ktoś zabija dziecko, często później sam odbiera sobie życie, a więc mamy do czynienia z tzw. samobójstwem rozszerzonym. Do takiej tragedii doszło ostatnio w Redzie, gdy żołnierz Formozy miał najpierw zabić swoją sześcioletnią córkę, a następnie popełnić samobójstwo – mówi „Wprost”, Dariusz Loranty. Jak mówi, dominującą grupą wśród zabójców dzieci, są osoby chore psychicznie lub działające pod wpływem silnego impulsu, najczęściej z chęci zemsty na partnerze.
– Zabicie dziecka to najokrutniejsza z możliwych kara dla matki. I tak prawdopodobnie było w tym przypadku – ocenia były policjant.
Czy Grzegorz Borys zaplanował zabójstwo 6-letniego Aleksandra? W opinii Dariusza Lorantego, szefa ekspertów bezpieczeństwa Instytutu Badań i Analiz Strategicznych, tego typu zabójstwa są „rzadko planowane”.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.