Kulisy poszukiwań Grzegorza Borysa. „To było totalne szaleństwo”

Kulisy poszukiwań Grzegorza Borysa. „To było totalne szaleństwo”

Grzegorz Borys
Grzegorz Borys Źródło: X / Pomorska Policja
Grzegorz Borys wciąż pozostaje nieuchwytny. Głos w sprawie zabrali mieszkańcy Gdyni. – Zabrał jej dziecko. Dla mnie jako matki to jest coś niewyobrażalnego – powiedziała pani Anna w rozmowie z Onetem.

Poszukiwania Grzegorza Borysa, podejrzanego o zabójstwo 6-letniego syna, trwają od kilkunastu dni. Mimo zaangażowania policjantów, żandarmów wojskowych, strażników leśnych i strażaków dotychczas obława nie przyniosła efektów. Za 44-latkiem, który wciąż może znajdować się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, został wydany list gończy oraz Europejski Nakaz Aresztowania, a Interpol wydał czerwoną notę.

Obława na Grzegorza Borysa. Zawężono obszar poszukiwań

W piątek 3 listopada Komendant Wojewódzki Policji w Gdańsku wraz z dowódcami operacji oraz z Komendantem Żandarmerii Wojskowej zdecydowali o zawężeniu terenu poszukiwań do dwóch hektarów. Wyznaczony przez nich teren obejmuje rejon zbiornika wodnego Lepusz, który znajduje się w otulinie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.

„Policjanci i żandarmi wojskowi zakładają, że w tym miejscu może znajdować się poszukiwany Grzegorz Borys. Decyzja o zawężeniu poszukiwań wynika z konkretnych informacji i zabezpieczonych śladów, które policjanci i żandarmi zdobyli i zabezpieczyli w wyniku dotychczasowej pracy nad tą sprawą” – czytamy w komunikacie pomorskiej policji.

Poszukiwania Borysa. „Przez moment myślałam, że może go wreszcie złapali”

Dziennikarze Onetu porozmawiali z mieszkańcami Gdyni. – Mam obcykane te lasy, bo mieszkam tu długo i często chodzę z psem na spacery. Ale nawet mi zdarzyło się tutaj zabłądzić, a wcale aż daleko od osiedla nie odeszłam – powiedziała kobieta.

W czasie poszukiwań Grzegorza Borysa doszło do wypadku, a akcję służb, która była z nim związana, część pobliskich mieszkańców odebrała początkowo jako sygnał, że być może Grzegorz Borys został odnaleziony. — Sygnał za sygnałem. Policja, karetki. To było totalne szaleństwo. Przez moment myślałam, że może go wreszcie złapali. A później okazało się, że to ten strażak zginął. Szkoda młodego chłopaka — powiedziała rozmówczyni wspomnianego portalu.

Pani Anna zwróciła uwagę na to, że matka 6-letniego chłopca przeżywa ogromną tragedię. – Zabrał jej dziecko. Dla mnie jako matki to jest coś niewyobrażalnego – powiedziała krótko.

Czytaj też:
Obława na Grzegorza Borysa, część działań policji owiana tajemnicą. Insp. Dyjasz: Nie podda się bez walki
Czytaj też:
Grzegorz Borys jak Jacek Jaworek? Były policjant: Podejrzewam, że skończy w ziemiance

Źródło: Onet.pl